Jak pewnie udało się zauważyć, Preston to miasto bardzo spokojne, dalekie od pośpiechu i… stresu. Jedno z doświadczeń jakie ostatnio nabyłam, było odwiedzanie sąsiadów oraz przyjaciół i wręczenie im słodyczy domowej roboty. Oczywiście najpierw trzeba było te słodycze odpowiednio udekorować. Cała procedura odwiedzin polegała na tym, że pukaliśmy (ja i moje hostrodzeństwo) do drzwi, śpiewaliśmy dobrze wszystkim znane „we wish you a Mery Christmas”, wręczaliśmy podarunek, i… następny dom, i tak ok. 20 razy. Do różnic, jakie udało mi się zauważyć należy również czas, w którym prezenty pojawiają się pod choinką, mianowicie tutaj już są! Ciężko się powstrzymać, żeby ich nie otwierać… Ładnie to wygląda i służy jako kusząca dekoracja. W szkole oczywiście święta są już od dłuższego czasu, świętujemy ubiorem i czynami. Każdy dzień zadedykowany jest innemu przebraniu, był już dzień koloru czerwonego, koloru zielonego, był dzień piżamy i dzień prezentu. W szkole była również akcja zbierania żywności długoterminowej jak zapuszkowane jedzenie, makarony itp. Jak już kiedyś pisałam, albo i nie, zapisałam się do organizacji Key Club, i w tym miesiącu jest akcja: list od świętego Mikołaja. Polega to na tym, że odpisujemy na listy, które dzieci zostawiły w bibliotece miejskiej dla świętego Mikołaja. Dość ciekawy pomysł, tak więc postanowiłam wziąć udział w powyższym. Mam nadzieję że sprostam wymaganiu