Why Not USA - Work and Travel - Rok szkolny w USA / Blogi / Archiwum blogów 2012-2013 / Blog Sary B 2012-2013 / Especially for Carolay
Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Blog Sary B 2012-2013 | więcej

Especially for Carolay

Sara 08-09-2012

A więc w odpowiedzi na jeden z komentarzy, opiszę w tym wpisie życie szkolne, albowiem mam świadomość, że właśnie ze szkołą wiąże się najwięcej obaw związanych z wyjazdem. Zacznę więc od roku, a później przejdę do codziennej rutyny. A więc, rok szkolny zaczął się 22 sierpnia 2012r. a zakończy się 30 maja roku 2013. W sumie liczba wszystkich dni szkolnych wynosi  147. Przerwa bożonarodzeniowa trwa 12 dni, a przerwa świąteczna 10 (wliczając weekendy). Do szkoły chodzi się 4 dni w tygodniu (od poniedziałku do czwartku). Pozostałe 3 dni, to dni weekendu, u mojej host family piątek jest dniem sprzątania, więc zostaje dwa dni. Codzienność przedstawia się następująco: szkolny autobus przyjeżdża po mnie, moje host rodzeństwo i parę innych dzieciaków o 7:20, tak więc wstaję ok 6:00, żeby się wyrobić. Jedziemy autobusem ok. 20- 25 minut, albowiem jeszcze kilka razy się zatrzymuje, poza tym ma krętą drogę. Jest to autobus dowożący dzieci i młodzież w różnym wieku, bo szkoła do której chodzę to tak naprawdę zespół szkół, zawierający szkołę podstawową, junior high school i senior high school. W szkole jestem ok 7:45, czyli mam czas na dojście do swojej szafki, zabranie potrzebnych książek i powolne udanie się do klasy. Jeśli już mowa o książkach: uczniowie nie kupują książek, tylko dostają książki na rok od  nauczyciela albo używają książki tylko na lekcji, a po skończonych zajęciach zostawiają je w klasie. Jeśli nie skończysz zadania na lekcji, a ściśle związane jest ono ze szkołą to możesz zabrać książkę do domu, co oczywiście nie jest przyjemne, bo książka waży kilka kilogramów, ponieważ zawiera w sobie cały materiał z danego przedmiotu. Zadania domowe zwykle nie są związane z książką. Następnie pierwsza lekcja. Rozpoczyna się ona o 8:00 i trwa do 9:42, z tym, że ostatnie 10 minut, to śniadanie. Polega ono na tym, że do klasy przynoszone jest jedzenie, dla każdego ucznia jest porcja (zawsze mleko w kartoniku, jakiś owoc i do tego czasem płatki, czasem jakieś gofry, ostatnio był gruba kromka chleba z masłem i cynamonem na ciepło). W trakcie śniadania są też podawane ogłoszenia (bieżące sprawy, kto ma urodziny, co jest w menu na lunch), oddajemy hołd fladze. Tak jeszcze w nawiązaniu do urodzin: jeśli masz urodziny, w dniu szkolnym zostajesz wzywany do sekretariatu i dostajesz bukiecik kwiatków w wazoniku i coś tam jeszcze. Po pierwszej lekcji jest przerwa 6 minutowa i drga lekcja. Ta lekcja trwa 1h i 32 min. Potem jest przerwa na lunch. I tu się na chwilę zatrzymamy. Przerwa ta trwa 40 minut. W czasie lunchu możesz:
a) wyjść z kolegami/koleżankami na miasto , pójść na spacer, zjeść lunch w pizzerii, która jest blisko szkoły, słowem możesz opuścić budynek nikogo nie informując i nie ponosząc żadnych konsekwencji
b) zostać w szkole i kupić lunch na 2$ ( z możliwością wybrania potrawy na którą masz ochotę: jest pizza, owoce, sałatki, makarony, mleko (truskawkowe, czekoladowe, „naturalne”), jakieś danie dnia, zupy chyba też, i to wygląda tak, że bierzesz tackę z wgłębieniami, sztućce, wchodzisz do części wydawania obiadu i dostajesz do jedzenia co chcesz, następnie idzie się na stołówkę, siada i konsumuje pokarm
c) zostać w szkole i zjeść lunch, który się zabrało z domu, też je się go na stołówce.
Po przerwie na lunch jest jeszcze przerwa na dojście do klasy, trwa ona 6 minut i jest oznajmiana dzwonkiem. Lekcja 3 zaczyna się o 12:06. i trwa tyle co druga. Potem znowu krótka przerwa i lekcja czwarta. Na koniec, po 6 minutowej przerwie, jest takie coś co się nazywa Advisory, trzeba na to iść, ale nie trzeba zostawać. Jest to 30 minut, które możesz poświęcić na odrobienie zadania domowego z pomocą nauczyciela, w tym czasie, nie musisz siedzieć w jednej klasie, możesz iść, do nauczyciela, z którego przedmiotem masz problem. W każdym razie, jeśli twój powrót jest uzależniony od autobusu, to Advisory jest dobrą propozycją spędzenia wolnego czasu. Autobus przyjeżdża ok 16:00. Oczywiście nie jeden i nie z jednej strony szkoły. Dużo uczniów ma samochód, i nie jeździ autobusem. Tak w ogóle, to samochody są tu jak chleb. Nie ma tu autobusów tak jak w Polsce, że kursują i ludzie sobie nimi jeżdżą do pracy. Moja host family ma np. 4 auta i dwie osoby posiadające prawo jazdy. Paliwo jest tańsze. No ale, wróćmy do szkoły. Tak więc w domu jestem ok. 16:30, jem jakąś przekąskę, później idę się uczyć. Obiad jest wieczorem i jemy go całą rodziną. Dni szkolne podzielone są na dni A i B. Każdy uczeń ma po 8 przedmiotów. Po cztery na każdy dzień. Można sobie dodatkowo kupić lekcje on line. Mój plan lekcji uległ zmianie ze względu na to, że chce dostać HSD o czym już pisałam. Z takich szkolnych drobniejszych spraw to tak: w szkole są na korytarzach krany, z których każdy uczeń może się napić. Każdy uczeń ma swoją szafkę i kartę ID i czym już wspominałam. Dzienniki są elektroniczne, nauczyciele bardzo sympatyczni i pomocni. Testy: pytania są zamknięte, sprawdziany poprawiane są przez uczniów na lekcji. Każdy kto chce dostać HSD musi  spełnić określone warunki, których nie potrafię wymienić, ale wiem, że jest to zaliczenie konkretnych przedmiotów i zrobienie projektu. Jeśli macie jakieś pytania, bo któreś zdanie budzi wątpliwość, albo coś pominęłam, co jest pewne, albo chcecie się czegoś dowiedzieć, czegoś co dla mnie jest oczywiste, a w polskim systemie edukacji niespotykane to pytajcie w komentarzach albo mailem na .
P.S. Ostatnio był Back to school dance, czyli taka szkolna dyskoteka. Odbyła się ona w czwartek od 8:00- 11:00. Trzeba było zapłacić 3$. Wszystko było na zewnątrz, rozwieszone światełka, DJ, ciastka i ciasto, napoje… Ciekawe doświadczenia, choć muszę powiedzieć, że zdolności taneczne  są takie jak i w Polsce na tego typu imprezach.
 

5
Oceń posta:

Ostatnio dodane blogi

Maj
25
2013

The End

Sara 21:05

 Moja historia kończy się w mieście Preston, stanie Idaho, USA, 25 maja 2013. Oczywiście ostatni tydzień był najlepszy, bezstresowy, tylko relaks i zabawa. Pokrótce czytaj dalej...
Komentarze (12)
Maj
18
2013

Wizyta dobiega końca

Sara 2:05

 Licząc od dzisiaj zostało mi dokładnie 8 dni w Ameryce. Czas ten prawdopodobnie zostanie przeznaczony na spakowanie walizki, pożegnanie rodziny i przyjaciół i wejście czytaj dalej...
Komentarze (3)
Maj
12
2013

AP Calculus

Sara 18:05

 Z wydarzeń z ostatniego tygodnia na uwagę zasługuje test zwany Advance Placement. Może trochę jak matura rozszerzona z matmy. Nie wiem, bo nigdy nie miałam czytaj dalej...
Komentarze (5)

Napisz komentarz

Komentarzy: 3

Zgłoś do moderacji
~sara napisał: 2012-09-09 07:05:37
Cieszę się, że udało mi się zamieścić nowe informacje:) Jeśli chodzi o początki to cóż, muszę stwierdzić, że nie odczuwam narazie wielkiego ciężaru, ale to pewnie dlatego, że trafiłam na bardzo dobrą rodzinę, przynajmniej jak na razie dobrze mi się układają relacje. Dużo mi pomagają, w szkole też wszyscy są bardzo pomocni, nauczyciele jasno określają swoje wymagania, poziom biologii czy chemii jest nieco niższy niż w Polsce, więc gdyby nie to, że jestem jak na razie ograniczona językowo to mogłabym powiedzieć, że jest lżej niż w moim rodzinnym kraju, zobaczymy, jak zmieni sięmoje zdanie po 3, 4 miesiącach i co będę mysleć po 10, ale na teraz jest całkiem nieźle

Zgłoś do moderacji
~Carolay napisał: 2012-09-08 13:30:49
Pamiętników, że w sensie na tej stronie blogówJZ2. :D

Zgłoś do moderacji
~Carolay napisał: 2012-09-08 13:29:53
Przeczytałam już trochę pamiętników. We wszystkich były te same rzeczy, ale w tym wpisie dowiedziałam się czegoś więcej. Początki są trudne, prawda?
Good Luck! ;)
4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito