W każdy piątek ok. 7.00 jest football game. To była pierwsza w sezonie, graliśmy z Belding. Wygralismy 38 do 7 :D

Brian, host tata i Jeff, który gra w football próbowali mi wytłumaczyć zasady tej gry jak byliśmy nad jeziorkiem. Wydawało mi się ze rozumiem, ale.. jednak nie. To nie ma sensu, ze biega się za piłką, przewraca, rzuca na innych. No trudno, większość Amarykanów z którymi gadałam, tez nie rozumie tego do konca. Poznałam mnóstwo świetnych osób, zazwyczaj w szkole trudniej poznać osoby jak się nie ma z nimi zajęć. Poznałam tez sporo dziewczyn z cross country.  Cross country to ogólnie bieganie na zewnątrz na długie dystanse. Mamy taka sekcje w szkole i zastanawiałam się miedzy cheerleadingiem a tym cross country. Wydaje mi się, ze wybiore cross country, ze względu na osoby które są tam :D o ile dam rade tyle biegac. Na meczu są uczniowie High School, Middle School, rodzice. Duzo osób maluje swoje ciała. Barwy szkoły to zielony i złoty, ale co tydzień jest inny kolor, w który powinniśmy się przebrac. Tym razem był  biały : ) w pewnym momencie zaczął padac deszcz, wiec było naprawde wesoło. Cheerleaderki ciagle są na przy boisku, starają się rozruszac widownie. Są prawie jak na filmach. Co prawda nie są takie wredne i aż tak popularne, ale robią takie same podrzuty, fiflaki itd. Takie mecze to naprawde świetna zabawa.