Blog Klaudii 2011-2012 | więcej
Zgubiony paszport
Klaudia Kurzacz 29-06-2012
Nie byłabym sobą gdybym nie miała jakiejś przygody pod koniec wyjazdu. Tak jak na początku miałam troche zamieszania w Chicago i lotami, potem złamana ręka, to tym razem zagubił mi się paszport. Trzymałam ciagle w jednym miejscu, schowany, żeby tylko nie zgubic, widac nie podziałało. Przy złamanej rece musiałam kilka razy go używać gdy wybierałam się do lekarza czy jakies dokumenty wypełniałam.
Szukałam go od dłuższego czasu, wszedzie, pod meblami, wszystko z półek i szafek wyrzucałam i to kilka razy. Miałam nadzieje ze się znajdzie, ale dwa tygodnie przed wylotem musiałam już cos zrobic z tym, bo nie chciałam wszystkich poinformowac o tym godzine przed wylotem nie mogąc wrócic. Rozmawiałam z rodzicami w Polsce, z host mamą i napisałam maila do konsulatu w Chicago, bo wieczorem już nie pracowali żebym dzwoniła.
Nastepnego dnia w ciagu lekcji zadzwoniłam do nich i opowiedziałam o sytuacji (spokojnie dostałam przepustke i mogłam siedziec w małej sali obok biur gdzie było cicho itd.). Sytuacja była troche bardziej skomplikowana bo jako nieletnia potrzebuje zgody obydwojga rodziców, nawet przy tymczasowym paszporcie. Jakos jednak udało się to rozwiązać. Pani konsul dzwoniła do polski do rodziców, musiałam mieć ze sobą dokumenty takie jak akt urodzenia, stare legitymacje, normalne szkolne ID ze stanów, miałam dodatkowo ksero wizy i paszportu zgubionego, wiec to tez pomogło. Jeśli ktoś się wybiera na taki wyjazd, naprawde warto to zrobic, nigdy nic nie wiadomo, a duzo czasu czy miejsca to nie zajmuje.
Musiałam pojechać do Chicago osobiście. Pojechałam sama, pociągiem (około 4h), niestety nikt z mojej host rodzinki nie mogł się wybrać ale moi rodzice z polski wyrazili zgode na samodzielną podróz i jakos sobie poradziłam. Pociagi niczym nie przypominaja polskich PKP. Sa bardzo bezpieczne i w srodku wyglądają bardziej jak samoloty, tylko jest duzo wiecej miejsca wokoło. Z dworca pojechałam taksówką do konsulatu, bardzo blisko było i tam chwilke poczekałam. Po rozmowie z panią konsul wypełniłam formularz o paszport tymczasowy, ona skserowała moje wszystkie dokumenty jakie miałam. Gdy płaci się 40$ dodatkowo to można otrzymac paszport „od reki” czyli poczekałam tam godzinke i wszystko było gotowe.
Potem powrót do Grand Rapids tym samym pociągiem i tak się skonczył dzien pełen wrażeń. Godzinę przed odlotem odnalazł się mój stary paszport, okazało się, ze zawieruszył się gdzies w papierach lekarskich u mojej host mamy i jak wczesniej szukałyśmy go to tam nie zauważyłyśmy go najwyraźniej. Mimo to wolałam nie ryzykowac czekaniem do samego wylotu, a tak to będzie chociaż co wspominac : )