Blog Klaudii 2011-2012 | więcej
ZŁAMANA RĘKA
Klaudia Kurzacz 18-04-2012
Pewnego ładnego i dosyć ciepłego dnia postanowiłam sie wybrac na snowboard z Jeffem, host bratem, jego kolegami i Letice z Brazylii.
Wszystko było dobrze, wypożyczyłyśmy sprzęt. To był pierwszy raz letice, w Brazylii nie ma w ogole śniegu, wiec możecie sobie wyobrazić jak była podekscytowana. Jakimś cudem wjechaliśmy na góre. Wpiełyśmy deski. Próbowałam wytłumaczyc jakos Letice co robic, tak samo Jeff, mimo ze to nie jest łatwe.
Pod koniec górki postanowiłam zostawic Letice żeby spokojnie się „doturlała” , ciut przyspieszyc i niestety straciłam kontrole. Wtedy zrobiłam najgorsze co tylko mogłam, bo poleciałam do tyłu na reke. Troche bolało wiec uznałam ze chwile odpoczne i potem zobaczymy. Zaczęła jednak mocno puchnąć i dziwnie wystawała mi kostka pod skórą.
Chciałam znaleźć centrum medyczne, wiec pytam się w miejscu gdzie wypożyczają sprzet gdzie to jest. Chłopcom nie za bardzo chciało się chyba robic roboty papierkowej, bo powiedzieli ze to tylko małe stłuczenie i skoro mogę ruszyc jednym palcem i nie płacze, to nic mi nie będzie, nie ma co robic afery.
Host rodzice mnie odebrali i wróciłam do domu. Reka nie wygladała ani troche lepiej, wiec host mama znalazła lekarza który obejmuje moje ubezpieczenie, było to jakies pol godziny jazdy.
Jak się tam okazało to złamanie. Usztywnili mi ręke i musiałam czekac 5 dni żeby zobaczyc odpowiedniego lekarza i żeby zapadła jakas decyzja. Wszyscy w szkole zaczeli się pytac kiedy operacja, co mnie troche przeraziło.
Załozyli mi tylko gips. Nawet nie nastawiali mi jej, bo ta kostka która podobno się przesunęła, wróciła na swoje miejsce. Najpierw miałam na dwa tygodnie, z kciukiem, ale ten krótki, fioletowy. Potem potrzebowałam zgody na uprawianie sportów, wiec po prześwietleniu założyli mi nowy, bez kciuka co mi bardzo ułatwia wszystko, rózowy :> szkoda tylko ze na 4 tygodnie. Nie boli, da się przezyc, a pamiątkę – gips z podpisami zawsze fajnie mieć, tak samo jak wspomnienia.