Wczoraj był Pumpkin Carving Day czyli dzien wycinania dyni.

Wszyscy usiedliśmy przy stole, wzięliśmy swoje dynie i odcięliśmy góre. Można wycinac po prostu kółko , można wymyślic cos innego. Robi się to takimi małymi specjalnymi nożykami albo nożykami mechanicznymi (maszynka z nożykiem i tylko trzymasz ją i prowadzisz gdzie chcesz ciąć).

Potem wyjmuje się cały srodek, co wcale nie jest przyjemne. Jest tam sporo nasion i takich  nitek, glutów. Natepnie albo się drukuje szablon, są specjalne książki z szablonami, można flamastrem narysowac na dyni i się to wycina. Jeśli mamy szablon na papierze, to przyczepiamy do dyni taśmą, pineskami jak wyjdzie i się dziurkuje konkury, przebija papier żeby zostały kropki na dyni. Wtedy się wycina.

Na koniec wkłada się świeczke i nakłada górę (jak przykrywke) którą wczesniej odcięliśmy.

Można robic buzie, można robic postaci z kreskówek, znaki, czarownice, właściwie co tylko się chce. Ja zrobiłam dwie, jedną myszke miki, a później twarz z białej dyni. Co ciekawe biała jest całkowicie inna w srodku i pachnie jak melon :> Amanda zrobiła kotka, Brian ”pomagał” małemu Jakiemu i wycinał Iron Man’a. Jeff próbował zrobic Angry Birds ale chyba mu nie wyszło.

Żeby zrobic dobrą dynie trzeba być cierpliwym. I rece troche bolą , bo dynia jest dosc gruba i ciezko się czasami wycina. Nikt mi nie wierzy ze w Polsce nie mamy Halloween :D