Blog Marleny 2010-2011 | więcej
Ostatnie dwa miesiące w Michigan
Marlena Sarnecka 10-04-2011
Własnie sobie zdalam sprawe ze do końca mojego pobytu w Michigan zostały dokładnie dwa miesiące. Rok szkolny kończy mi się 7 sierpnia, a już 10 będę w samolociie do Kalifornii, gdzie planuje spędzić miesiąc z moją kuznką. Mam strasznie mieszane uczucia, czym bliżej do końca programu, tym bardziej chce zostać, ale też staje się bardziej podekscytowana na powrót do życia jakie prowadziłam przed wyjazdem. Niestety zdaje sobie sprawę że czym bliżej końca tym szybciej zleci. Dziś dowiedziałam się, że host rodzine organizują dla mnie i mojej austriackiej siostry przyjęcie pożegnalne! Naprawdę miło będzie spotkać się ze wszystkimi przyjaciółmy w jednym miejscu i czasie - po raz ostatni.
W tamtym tygodniu rozpoczęła się tz. spring break czyli przerwa wiosenna. Szczerze mówić to cały tydzień się obijałam i nic nie robiłam - naprawdę potrzebowałam w końcu odpocząć i się wyspać. Przez cały tydzień późno wstawalam, szłam z kumplem na siłownie a potem na rowerze do wypożyczalni filmów, a no i od 3 dni grabiliśmy podwórko z liści. Nareszcie pogoda się poprawiła, bo miałam już serdecznie dość śniegu i mrozu.
Kordynatorka
Każdy exchange student w usa ma osobę która nadzoruje czy łamiemy zasady regulaminu, ma nam pomagać i być pośrednikiem pomiędzy rodziną a studentem. Ma on obowiązek skontaktować się z uczestnikiem programu i jego rodziną conajmniej raz na 4 tyg. telefonicznie i raz na 8 tyg. osobiście. Niestety z moją kordynatorką to różnie bywa, ale w końcu się odezwała, a nawet zapowiedziała swoje odwiedziny!! Gdy przyszła to z zamkniętymi drzwiami rozmawiała z każdym członkiem rodziny. Mnie wypytywała czy wszystko jest w porządku i o ralacje z każdym kto w domu się pojawia. Dodaje zdjęcia z spotkania z nią kilka miesięcy temu.
Całe szczęscie ja nie mam większych problemów z moją host rodzinką, ale nie jestem pewna czy mogłabym liczyć na pomoc gdyby tak nie było. Poznałam naprawdę dużo ludzi, którzy mają tą samą kordynatorkę i gdy oni potrzebowali pomocy niestety niie mogli liczyć na jej pomoc.
Na wszelki wypadek polecam mieć dobry kontakt z nauczycielami. Jestem pewna, że gydym miała jakiekolwiek problemy mogłabym się zgłosić do kilku z nich i otrzymałabym pomoc. Jedną z najbardziej mi zaufanych ludzi tutaj jest już wcześniej pojawiąjąca się na moim blogu nauczycielka hiszpańskiego. Jednego dnia zaprosiła mnie i kilku innych ludzi abyśmy razem gotowali, a potem wybrali się na rolki.
Gotowanie dan z Wenezueli!
Mmm, mizeria!!
Po prawej nauczyciel matematyki.