Blog Marleny 2010-2011 | więcej
Moje pierwsze halloween
Marlena Sarnecka 01-11-2010
W szkole już tydzień przed halloween zaczął się Spirit week, czyli tydzień, w którym każdy dzień ma inną tematykę. Szczerze mówiąc ludzie zaangażowali się tylko w dwa ostatnie dni - dzień pomarańczowy i dzień kostiumów.
My niestety nie przebrałyśmy się w piątek do szkoły - każda z nas miała dużo nauki w tym tyg i nie miałyśmy kiedy przejechać się na zakupy.
W sobotę nad ranem odbyły się najważniejsze zawody. Nikt się tego nie spodziewał, ale zajęliśmy 4 miejsce!! To naprawdę dobry wynik. Niestety tylko 3 pierwsze drużyny przechodzą do mistrzostw stanowych, ale mimo tego wszyscy są zadowoleni. W dodatku mój czas to tz. PR - osobisty rekord, lepszy od poprzedniego jakieś 15 sekund, więc wszyscy tutaj są ze mnie dumni haha
Reszte dnia spędziłysmy na nauce i zaczeliśmy robić dekoracje na halloween. Haha cięcie dyń to naprawdę świetna zabawa, i wcale nie jest to takie trudne jak myślałam !!
W sobotę musiałyśmy wstać wcześniej i skończyć się uczyć (nikomu nie polecam testu z historii z kilku rodziałów)
Gdy tylko skończylismy zaczelimy dekorować dom!!
Nie zdążyłam zrobić zdjęc domu(zrobie jutro), bo zaraz podjechał host tata, aby zabrać nas na zakupy. W końcu kupiłam przebranie, niestety było troche poźno i nie miałam większego wyboru, w dodatku większość kostiumów kosztowała jakies 80 dolarów. Gdy wróciliśmy host mama miała dla nas niespodzianke - zrobiła przepyszne halloween babeczki!!
Ledwo zdążyłyśmy zjeść po jednej gdy zjawiła się Emily, że musimy się pospieszyć. Szybko się przebrałyśmy i ruszyłyśmy pozbierać wszystkie małe kuzynki, siostrzeńców itd.
No i nasz halloween wóz haha :
To nie do uwierzenia, jacy amerykanie są otwarci, szczególnie w halloween!! Siedzieli przed domami z miskami słodyczy i każdy mógł brać ile chciał. Ogólnie ten widok, gdzie po całej ulicy latały stwory i cieszyły się z wszystkiego co dostały.
Niektóre rodziny włożyły całe serce w dekoracje swoich domów, tego się nie da opisać.Pierwsze zdjęcie w garażu jednej z tych rodzin:
Było naprawdę super, tylko szkoda że taaaaaaaaaak zimno. Zaraz po tym nasza rodzinka zrobiła wielkie ognisko. Jedliśmy znane amerykańskie pianki z ogniska i nasze zebrane słodycze, jest ich zdecydowanie za dużo hah
Jutro nie mamy szkoły więc Janie(nasza host mama) chce nas nauczyć gotować meksykanskich dań. A no i musze z Ally coś upiec na lekcje hiszpańskiego dla 30 ludzi haha eh no i nauki część kolejna, naprawdę nie wiem co się uwzięli tak z tymi testami w zeszłym i nadchodzącym tygodniu. Pewnie dlatego, że zbliża się koniec pierwszego trimestru.