Blog Marleny 2010-2011 | więcej
Dom strachów
Marlena Sarnecka 31-10-2010
Przez to, że w szkole ostatnio mam dużo testów, notka spóźniona i na szybko.
Zacznę możę od początku tygodnia - we wtorek jeden z kolegów zorganizował pasta party dla ludzi z drużyny. Oczywiście wszyscy przyszli. Po wieeelkiej makarnowej uczcie przez długi czas się wygłupialiśmy, tańczyli i zachowywali jak dzieci, bo amerykanie mają obsesje na punkcie pistoletów na pianki, a że Caleb miał takich pistoletów z 20, wiadomo jak wyglądało jego mieszkanie i co sprawiało nam największa frajdę haha
Okazało się, że piątek mieliśmy wolne od szkoły, i w sumie nikt tak naprawdę nie wie dlaczego. W czwartek poszłma na noc do Emily, chciałyśmy obejżeć jakieś filmy. Byłoby super gdyby nie to, że obie padłyśmy na kanapie tuż po 23. Obudziłyśmy się przed 11, a o 13 poszłyśmy spać znowu :D no a później oczywiście nie mogli nam odpuścić treningu biegania.
W piątek szkolny taniec.
W sobotę rano pojechaliśmy na mecz mojego brata no a pod wieczór podjechała pod nas jedna dziewczyna i udaliśmy się w miejsce zbiórki - do domu Danielle. Było nas około 10, więc spędziliśmy ten czas na wygłupach w supermarkecie haha ok. Później pojechaliśmy do miasta oddalonego jakies 30 minut od naszego miasteczka aby odwiedzic NAWIEDZONY DOM. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Oczywiście, najpierw 2 godziny w kolejce, co minęło baaardzo szybko. Ludzie tam naprawdę się bali i panikowali zanim weszli haha Gdyby nie to, że ja nie boję się niczego mogłabym powiedzieć, ze w sumie naprawdę było strsznie :D tego się nie da opisać. 'Zwiedzanie' było w grupach ok 5 osobowych i trwało jakies 40 minut. Zapadały się podłogi, potwory nas przewracały, kompletna ciemność, dziwne zapachy i ogólnie to super to wszystko zrobili. Większość ludzi wychodziła popłakana.
Nastepnie udalismy się do babci jednej z dziewczyn ;)
Niestety prawie nie mam zdjęc, bo zostawiłam kamere w domu dziewczyny z drużyny, a te co wrzuciłam pościągałam z facebooka.
Jak w szkole? Super i tragicznie. Super bo wciąż kocham tą szkołe, a tragicznie bo jutro mam dwa poważne testy, a nie chce mi się uczyć, w dodatku za oknem huragan co dobija mnie jeszcze bardziej. Treningi cross country powoli dobiegają końca. W sobotę mamy ostatnie i najważniejsze zawody, więc w piątek ostatni trening. Cieszę się i jestem smutna, bo powoli mam dość bólu nóg ale kocham spędzać czas z tymi ludźmi.
Lekcja biologii - tworzyliśmy komórkę :D
(cudowna przeróbka zdjęc jednej z dziewczyn z mojej klasy hihih)
Dodam trochę zdjęc robionych przez Sophie z Austri ;-)
Przepraszam za mój polski, powoli zaczynam mylić i zapominać wyrazy haha