Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Blog Kuby 2010-2011 | więcej

Początek roku szkolnego w NHS

Tag:usa,rok szkolny w usa

Jakub Mazur 12-09-2010

1 dzień szkoły był dość nudny i powolny, nie spodziewałem się fajerwerk ale i tak byłem dość podekscytowany nową szkołą. Dzień zaczął się dość wcześnie bo już o 7 rano do czego nie byłem przyzwyczajony przez ostatnie 2 miesiące. Inaczej niż w Polsce nie trzeba tutaj ubierać się w garnitur/granatowa spódnice tak więc po prostu na luzie ubrany z notesem i długopisem w plecaku udaliśmy się do mojej nowej szkoły. Na początku było trochę zamieszania gdzie iść ale po chwili udaliśmy się za tłumem do Sali gimnastycznej gdzie miała miejsce krótka przemowa Dyrektorki , nowe zasady BHP oraz prezentacja nowych nauczycieli którzy będą uczyli w NHS(Newaygo High School). Podczas przemówienia pani Dyrektor przywitała nowych uczniów (Freshmen) oraz studentów z wymiany. Wszystkich jest około 10, głownie są to ludzie z Europy. Po całej tej ceremonii dziewczyna mojego host brata, Kylie pokazała mi tablicę gdzie napisane było do jakiej Sali powinienem się udać. Moją pierwszą lekcją w amerykańskiej szkole była algebra. Nauczyciel rozdał pliczek kartek, w którym opisane były zasady dotyczące jego przedmiotu (Syllabus) oraz przytoczył nam pokrótce na czym polegać będzie nauka w jego klasie oraz z czym powinniśmy się zaznajomić. Następnie rozdał książki i poprosił abyśmy otworzyli je na rozdziale 12. Inaczej niż w polskiej szkole od razu, w pierwszy dzień przystąpił do tłumaczenia nowego zagadnienia, nie było ono zbytnio trudne, powiem nawet ze było dziecinnie proste ale trudności sprawiać będzie na pewno nauka pojęć w obcym języku, zagadnienia tak proste nawet jak kąt prosty albo oś odciętych lub rzędnych w angielskim nie jest tak prosta do zapamiętania, jednakże uważam, że nie powinienem mieć większych problemów a matematyką na tym poziomie. Obok mnie siedzi Max (wymieniec z Hiszpanii) jego angielski nie jest zbyt dobry ale jak na razie sprawia wrażenie miłego.  Z drugiej strony siedzi Robert (kolega z futbolu), na matematykę będę uczęszczał także z host siostrą (Marry Ann).

Następną lekcje miałem w klasie naprzeciwko a była to Historia Świata, scenariusz z poprzedniej lekcji powtórzył się z drobna zmianą, dostaliśmy do wypełnienia formularz dotyczący naszych zainteresowań, miejsc które chcielibyśmy odwiedzić etc. Następnie każdy musiał wstać i powiedzieć kilka słów o sobie. Nauka o historii świata rozpoczynamy od okresu w którym powstaje Islam a na koniec trymestru (12 tyg) powinniśmy posiadać wymierną wiedze z okresu od lat (600-1500). Nie jest to duży zakres ale po tempie pracy mnogość materiału wydaje się przytłaczająca, już na pierwszej lekcji z panem Maki dostaliśmy kilkustronicową prace domową do wypełnienia na następny dzień. Nauka historii świata z innej perspektywy (chodzi mi o amerykańskie podejście do Islamu) może być dosyć interesujące ale już teraz mogę z łatwością ocenić wiedzę innych uczniów w mojej klasie, nie jest ona spektakularna, nie wiedzą oni niemalże nic co dotyczy tego okresu w historii, ogólnie nie chcę przyznawać ze siedzę w klasie z nieukami ale oni prawie w ogóle nie mają pojęcia o historii świata.

Od tego dosyć pesymistycznego stwierdzenia przejdę może do weselszych zajęć. Ogólnie lekcje tutaj kończą się o dosyć nieregularnych godzinach( w Polsce jest to np. 8:00, 8:45 itd. ) tutaj natomiast lekcja zaczyna się o 8:02 (Zonk ? ) a kończy o 9:27. Po dzwonku, który brzmi jak krótki sygnał wiadomości sms (w ogóle nie brzmi jak dzwonek w polskiej szkole) udałem się do na lunch do cafeterii, od razu można było poznać, że znajduję się w amerykańskiej szkole ponieważ do jedzenia dostaliśmy pizze lub burgera. Niestety nie wiem dlaczego przydzielono mnie do 1 grupy, która spożywa lunch po 2 lekcji. W Cafeterii byłem ja i sami Freshmeni oraz drugoroczniacy (Sophomore). Od tamtej pory zmieniłem swój podział godzin (Schedule) i jestem w drugiej grupie i lunch mam po 3 lekcji czyli po Fitnessie. Może to sprawiać mylne wrażenie ale Fitness oznacza tutaj zajęcia na siłowni, które mogą mi się niezmiernie przydać zwłaszcza że prowadzi je niezwykle przyjazny trener koszykówki (Coach Barette). Po Fitnessie przez pierwsze 2 dni uczęszczałem na Chemie jednakże uznałem że nauka ponownie o tym samym w innym języku jest dosyć bezcelowa dlatego zmieniłem swój plan lekcji (Schedule) i teraz zamiast chemii mam Historię USA i bez zastanowienia muszę przyznać że jest to najtrudniejszy przedmiot. Nauczyciel jest świetny, przed lekcją przygotowywuje żarty, które następnie czyta, jest to dosyć ciekawy sposób na rozluźnienie atmosfery. Sposób w jaki przekazuje materiał bardzo mi odpowiada ale ogrom wiedzy jaki muszę przyswoić jest przytłaczający, jednak nie dam za wygraną i postaram się chociaż w części poznać historię USA od czasów Aktu Konfederacji. Po Historii USA w Sali obok mam okazję poznawać uroki języka hiszpańskiego, jest to najbardziej wyluzowana lekcja i jestem bardzo zadowolony że jest ona ostatnia na podziale. Inaczej niż w polskiej szkole na każdej lekcji poznajemy coś nowego i tylko 15 pierwszych minut to sprawdzian wiedzy z poprzednich lekcji. Co ciekawe, każdy na pierwszej lekcji wybierał sobie hiszpańskie imię. Moje to Alejandro :D koło mnie siedzi Gabriel (student z Brazylii) nie wiem jak ten gość sobie radzi na innych lekcjach ponieważ jak tylko chce coś powiedzieć to ja musze reszcie klasy tłumaczyć o co mu chodzi. Mam nadzieje że jego angielski się poprawi w najbliższym czasie ponieważ konwersacja z nim jest dosyć utrudniona jak na razie. Mój szkolny dzień kończy się o 15.02 i zależnie od tego jaki dzień jest mam albo trening prywatny z coachem Bourke (główny trener koszykówki w szkole) albo zajęcia na siłowni. Co ciekawe każdy dzień wygląda tutaj tak samo, takie same lekcje przez 12 tygodni (potem następuje zmiana przedmiotów).

Teraz może trochę ciekawostek dotyczących mojego życia w NHS :

Jak chyba każdy wymieniec mam problem z moją szafką (locker) nie wiem dlaczego ale zamek w szatni do koszykówki mnie słucha, aby otworzyć ten drugi (na korytarzu) zawsze muszę spędzić co najmniej 3 minuty aż kombinacja w końcu zadziała, może to kwestia praktyki a może ten drugi zamek jest bardziej „wyrobiony”. Dziewczyna która ma szafkę obok mnie zawsze oferuje swoją pomoc ale ja zawsze konsekwentnie staram się co najmniej jeszcze raz spróbować, gdy i tym razem mi nie wychodzi to wtedy pozwalam jej otworzyć moją szafkę. Jest Bardzo miła :D

To tutaj normalne że dużo ludzi których nawet nie znasz zwraca się do ciebie bardzo popularnym zwrotem „Hi, How are You ?”  jest to zwyczajowy zwrot używany przez wszystkich, taka rozmowa jest niemalże taka sama.

A: Hi, how are you?

B: Good, how about you?

A: Good.

B: Good.

 

Amerykanie nawet gdy są przygnębieni odpowiedzą ze czują się dobrze, jest to niezwykle optymistyczna nacja.

Mam nadzieję ze te kilka słów przybliży was do decyzji o spędzeniu roku szkolnego w USA. Na następnego posta nie będziecie musieli długo czekać, postaram się opisać dokładniej co działo się przez ten pierwszy tydzień. Do przeczytania za niedługo !

 

4.5
Oceń posta:

Ostatnio dodane blogi

Mar
13
2011

Sobota i koniec pakowania

Jakub Mazur 18:03

W sobotę czyli wczoraj obudziłem się około godziny 11, umówiłem się jeszcze w piątek z Karolem że porozmawiamy na Skype o 12. Jako że mam tylko godzinę darmowego czytaj dalej...
Komentarze (10)
Mar
13
2011

Piątek czyli ostatni dzień w szkole

Jakub Mazur 18:03

Do szkoły jak zawsze obudziłem się już około 6:30 ale ten dzień od początku wydawał mi się jakiś taki inny. Jacquelyn zawoziła Dianę do pracy a potem zaproponowała czytaj dalej...
Komentarze (0)
Mar
13
2011

Czwartek czyli rozmowa z host rodziną

Jakub Mazur 18:03

Przez całą resztę dnia myślałem o tym jak powiedzieć rodzinie że jednak zdecydowałem się na powrót do ojczyzny. Najbardziej niepokoiła mnie opinia Erica który mógł czytaj dalej...
Komentarze (0)

Napisz komentarz

Komentarzy:
4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito