Na początku lutego szkoły organizują kolejny bal tym razem "black and white dance". Nie mam on tak dużego znaczenia jak Homecoming ball ale oczywiście sukienki i tygodniowe przygotowania muszą być. Na ten weekend przyjechał do mnie Kacper. Znamy się już od gimnazjum razem chodziliśmy do tej samej klasy przez 3 lata potem jednego liceum przez rok i oboje wyjechaliśmy na wymianę w tym samym czasie. Kacper mieszka 2 godziny drogi ode mnie więc i tak dziwne, że wcześniej się nie spotkaliśmy. Bal był w sobotę wieczorem, Kacper przyjechał rano więc mieliśmy cały dzień na rozmowy. Nawet nie wiecie jakie to uczucie jak możecie z kimś po prostu siedzieć i gadać po polsku. Zwłaszcza po 5 miesiącach używania tylko Skype żeby kontaktować się ze znajomymi z Polski.
Przed balem pojechaliśmy do Grand Rapids z moją siostrą i jej koleżanką na obiad do restauracji. Potem zdecydowaliśmy się na lodowisko w garniturze i sukienkach.
Bal był na 20 ale prawda jest taka, że nie było dużo zabawy tym razem. Nie przyszli wszyscy ludzie ze szkoły, a przy ścianie stał dyrektor szkoły żeby nie dopuścić do "dirty dance". Dzień wcześniej ogłoszono, że dozwolone jest tańczenie wyłącznie twarzą w twarz. I gdzie jest ta wolność w Ameryce? Prawie jak "Footloose". Po parkiecie chodziło też 3 policjantów żeby hm.... czuć się bezpiecznie?
Więc stwierdziliśmy z Kacprem, że wolimy wrócić do domu i pooglądać polskie filmy jeżeli mamy taką możliwość.
Oglądaliśmy "Killera", "Chłopaki nie płaczą" i śpiewaliśmy "Whisky"! Moja rodzina pozwoliła zostać mu na noc więc mieliśmy weekend po polsku! Następnego dnia przyjechał po niego host tata ale mamy plany pojechania razem do Chicago w przyszłym tygodniu. Dobrze jest mieć tu kumpla, który przeżywa to samo co Ty i czasem spotkać się z nim żeby chodź przez chwilę poczuć dom.