Blog Moniki 2011-2012 | więcej
Miami #2 + Wrestlemania
Monika Kucharczyk 08-04-2012
A wiec w piatek lezalysmy plackiem na twarzy i obie sie spalilysmy (glupia ja, szukajaca filtra 6 w sklepie i narzekajaca, ze za wysoki; mialam 35 na sobie i sie spalilam, haha).
Jak wracalysmy do domu to bylo tylko: uuuuj aaaaj ooooh aaah. Ale po wycieczce i w trakcie, gdy ogladalismy luksusowe posiadlosci w sobote bylo juz: uuuu? wow! oooo! ło-ho! u lala.
W sobote wzielysmy Miami Tour, czyli zwiedzanie miasta autobusem i lodka. Poznalysmy staruszka, ktorymi przylecial tu az z Australii az na turniej golfa. No coz, obok niego siedziala 18stolatka przybywajaca na wrestling, wiec... ;)
Nasz przewodnik zazartowal mowiac: ech, Europejczycy, wy zawsze jestescie 30 minut przed, Latynosi, natomiast, sa zawsze 30 minut po... haha.
Miami ma 130 lat. Wow, nie moge w to uwierzyc, jak szybko sie to miasto rozwinelo. Dane, ktore wam teraz podaje, podal nam nasz przewodnik. 73% populacji porozumiewa sie w jezyku hiszpanskim (dalabym i wiecej), 51% to Latynosi i tym 1% stanowia przewage. Dzialka kosztuje tutaj $7mln (dzialka!!). Widzialysmy apartamenty Madonny, Sylvestra Stallone, prywatna wyspe Oprah Winfrey, Joan Collins, P. Diddy, Akon, Jennifer Lopez, siostr Kardashian, Petera Parkera (tego od pior i dlugopisow) i innych celebrytow, tyle ze juz nie pamietam nazwy. Najsmieszniejsze, ze najdrozszy, najwiekszy i rzekomo najladniejszy dom nalezal do.. wynalazcy viagry ;) Takze wycieczka statkiem to bylo w wiekszosci "wow" i "u-la-la" nad pieknymi luksusowymi posiadlosciami. Ciekawe, ile takich statkow jest dookola tych posiadlosci... Jakbym tam mieszkala, to bym chyba strzelala do turystow :P
O samej Wrestlemanii nie napisze duzo, bo wiekszosc osob nie jest prawdopodobnie fanami, wiec malo to was pewnie obchodzi kto wygral (a kto w ogole walczyl? haha). Powiem tyle: marzenie sie spelnilo i bylo to najcudowniejsze uczucie na swiecie. Czekam na powtorke z Anna w przyszlym roku (Nowy Jork!!) ;) Nie no, na powaznie to tak myslalysmy, ze fajnie by bylo, ale zobaczymy. Przynajmniej mamy nowego wrestlingowego fana, Anna, jak wiele osob w jej wieku, used to watch wrestling 20 lat temu kiedy wlasnie inni ludzie byli around, ale teraz sie na nowo tym zainteresowala :D Pekam z dumy :D:D:D
Plus poznalysmy fajnych ludzi w taksowce, przy czym takiego Szkota Dougie, ktory poszedl na plaze z filtrem 50 i sie spalil :D
Pod koniec niezly chaos, bo... zlapala nas ulewa ! Boze ale sie wkurzylam na prezentera pogody - mialo byc slonecznie caly dzien. Co prawda nie padalo dlugo (na zlosc dopoki nie weszlismy do autobusu) i bylo male zamieszanie, bo jeden autobus sie spoznil i trzeba bylo ludzi powywalac i jezus, hiszpanski, hiszpanski, HISZPANSKI, wlasnie wtedy zalowalam, ze nie umialam sie z nimi porozumiec (znam hiszpanski, ale mi sie akurat wszystko musialo zapomniec!)
Miami to przepiekne miasto. Moje ulubione. Nie moge uwierzyc, ze to mowie, ale sorry Krakow... mialam time of my life here i strasznie chcialabym wroci. Nie moge uwierzyc, ze to tylko kilka dni, ale bylo tak wspaniale. Jestem strasznie wdzieczna mojej koordynatorce i chcialbym sie jej jakos odwdzieczyc. Kiedy moja mama o tym uslyszala, zanim jeszcze wyjechalysmy, powiedziala; jedz i baw sie wspaniale. No i sie bawilam.
Ach, ludzie, powiem wam jedno: spelniajcie swoje marzenia ! Niech nikt wam nie wmowi, ze sie nie da. Jestem exchange student w USA, spedzam tu rok czasu, pojechalam do Miami zobaczyc cos o czyms marzylam od dawna i sama na to uzbieralam pieniadze, zajelo mi to tylko rok, rok wyrzeczen! Przed zostaniem zagranicznym studentem dostalam sie do wymarzonej szkoly nie majac jakis super wystrzalowych ocen. Ustawilam ta szkole jako pierwszy priorytet, dostalam sie za drugim razem. Ryzykowalam i moglam zostac bez szkoly, ale sie udalo. Zawsze bylam uparta i nigdy nie przestane. Nie jestem tez super bogata, a jednak jestem w Stanach, w Stanach Zjednoczonych Ameryki! Mozecie byc kim tylko chcecie, tylko walczcie o swoje marzenia :-) To nie jest glupie gadanie, to jest prawda.