Blog Moniki 2011-2012 | więcej
Luty
Monika Kucharczyk 13-02-2012
W grudniu przedluzylam pobyt i juz sie zbliza polowa lutego, a ciagle mam wrazenie, ze pierwszy semestr nadal trwa.
Gimnastyka juz sie konczy, wiec bede miala wiecej czasu na rozne rzeczy. Ale moja host mama przekonala mnie, zebym dolaczyla do track (bieganie, bieg przez płotki, skok o tyczce). Prawie cala szkola biega, wiec bedzie masa zabawy. Szkoda tylko, ze pierwsze praktyki zaczynaja sie 14 marca, a nie w kwietniu, jak myslalam.
Tydzien temu rodzice mojej host mamy odnowili przysięgę małżeńską. Bylo to takie urocze... w dzien ich 40stej rocznicy, Steve postanowil zrobic niespodzianke zonie i znowu sie z nia ozenic... Wszyscy plakalismy na uroczystosci. Wygladalo to wszystko jednak bardzo szybko, poniewaz pierwsza byla 'masza', byl takze gosc - dziewczyna, ktora opowiadala o aborcji i nie mowila, ze to potepia, ale prosila ludzi, szczegolnie mlode kobiety, by szukaly nie tyle pomocy, ale oparcia, poniewaz ona sama bardzo cierpiala po aborcji, poniewaz czula sie winna i nie miala komu o tym opowiedziec. Potem pastor oglosil, ze ma tutaj Cynthie i Steve'a, ktorzy sa ze soba od 40 lat i pragna przedluzyc wspolne zycie. Host babcia(?) i dziadek wstali i podeszli do pastora patrzac sobie gleboka w oczy i powtarzali za pastorem przysiege malzenska. Ja sie poplakalam, host mama sie poplakala, host ciocia ryczala, ogolem wszyscy byli w lzach oprocz dzieci. Potem zjedlismy ciastka i kazdy dostal mmsy slubne (czad, Cynthia zamowila mmsy przez internet z jej zdjeciami z mezem, z rysunkiem obraczki itp). Nastepnie poszliśmy do drogiej restauracji, gdzie sie wszyscy najadlismy. Oto moj posilek:
-pieczone buleczki czosnkowe
-krewetki w masle z brokulami
-homar w dipie
-krab w masle
Najlepsze jest to, ze to bylo rzekomo jedno danie!
I pozegnalam sie z prababcia, ktora wygladala bardzo ladnie, jak taka bogata, wyniosla krolowa :) Przyleciala az z Teksasu.
Moje przedmioty:
-U.S. History:
nauczyciel ten sam, co od Modern History. wiec zapiernicz niezly, masa do roboty, ale sie niezle trzymam, bo mam 100% w tej klasie jak na razie ^_^ ogladamy duzo filmow/klipow, a ostatnio gramy w tzw. "stock market", czyli gielde. na razie zarobilam $3000, ale boje sie inwestowac, bo nigdy nie wiesz, kiedy ceny akcji pojda w gore, a kiedy w dol. na razie omawiamy I wojne światową, więc Pan mi zadaje dużo pytań. I dałam czadu na teście, bo było pytanie odnośnie Traktatu Wersalskiego (mianowicie: 1. Podczas spotkania jedno pytanie bylo zle odpowiedziane, napisz to pytanie i powiedz, dlaczego odpowiedz byla bledna.) - napisalam, ze pytanie bylo czyja to wina (I Wojny Światowej), kogo winić i jak karać. A mam to gdzieś, ze mialam napisac cos innego - napisałam, że to wina Niemiec i że tak, powinniśmy ich winić + dopisałam dluuugie wyjasnienie, ze przepraszam bardzo, ale ze Rozbiory, I wojna, II wojna i ze mam swoje zdanie i że tak, oczywiście, ze powinniśmy winić Niemcy. A najlepsze, że dostałam potem maxa :D
-Angielski 12(najwyższy):
o matko, nienawidzę tej klasy... czytamy głupią "Dumę i Uprzedzenie" i padam, poniewać codziennie mamy przeczytać 3 rozdziały i z każdego napisać >reakcyjne< notatki, czyli np. str 123 - nie podoba mi się to, że Mrs. Bennet chce znaleźć mężów dla jej córek nie zważając na ich uczucia blablabla... ksiąga jest mega nudna i mega trudna, co drugie słowo nie rozumiem. nauczycielka jest strasznie miła, ale ta lekcja to koszmar.
-Economia:
z tym samym nauczycielem, co od American Government. bardzo lubią tą lekcję i ostatnio dostaliśmy projekt, by stworzyć własny biznes, reklamę, itp. itd. ogólnie mówimy o gospodarkach i biznesie. Poza tym lubię dyskutować z tym nauczycielem i duuuużo się uczę o USA
-Trygonometria a raczej Algebra
w planie pisze jedno, a ksiazke mamy do Algebry. strasznie podoba mi sie to, ze zaczynamy od najprostrzych rzeczy, a potem idziemy do mega trudnych. ogolem wszyscy wariuja, bo to dla wiekszosci ostatnia lekcja przed lunchem, wiec wszyscy sa juz nastawieni na relaks. Poza tym pan daje 80-90% jesli chodzi o ocene, gdy ktos probowal rozwiazac zadania, ale np. wyniki mial zle. Baardzo to lubie. Plus uczy nas praktycznych rzeczy, jak np. jak zarabiać pieniądze w banku, na giełdzie, jak zebrać pieniądze na emeryturę i jak obliczyć wiek prehistorycznych zwierząt :)
-KOSMETOLOGIA:
wiec po 4tej godzinie jemy lunch i bierzemy busa do Buffalo. Kobieta, ktora to prowadzi, jest s-z-a-l-o-n-a :) Oglada Jersey Shore, ma okolo 40-40kilku lat, regularnie chodzi do solarium, zawsze na obcasach i jest mega wyluzowana. Jednak klasa wcale nie jest taka latwa. Ogladamy filmy jak np. obcinac i modelowac wlosy, robimy notatki, projekty, piszemy testy a potem praktyka na manekinach. Mysle, ze wlasciwie po tej klasie moglabym smialo zaczac prace jako jakas asystentka w salonie fryzjerskim albo robic cos z uroda (paznokcie, makijaz, masaze). Jest duzo dziewczyn z innych szkol i jest masa zabawy. Niedlugo bedziemy robic makijaze i to na wlasnych twarzach! W USA maja wiele praktycznych lekcji, po ktorych bedziesz miec zawod, i to juz w szkole, jak wlasnie kosmetologia, finanse, weterynaria, mechanika...