Jak postanowilam, tak tez kielbase zakupilam.

W sobote pojechalismy do Minneapolis na zakupy swiateczne. Jakos sie wyrobilam z prezentami dla 6 osob, ale nie bylo latwo. A w niedziele POLISH FOODS, czyli sklepik z Polskim zarciem :D Poniewaz balam sie kupowac online i nie chcialam dodatkowo placic za przesylke, wyszukalam w internecie Polski sklep w Minneapolis :) Nawet nie wiecie, jak sie ucieszylam, gdy go zobaczylam ! Zaczelam rozmawiac ze sprzedawca po angielsku, by sprawdzic, czy sa z Polski i szybko sie okazalo, ze to wykapani Polacy. Matko; krowki, princessa, prince polo, wedel, mieszanka wedlowska, swiezy chlebek... O malo co sie tam nie rozplynelam. Na dodatku sprzedawcy byli tacy mili - dali mi jakies 50% znizki, darmowa gazete (Angora) i zaczeli cos gadac o college'u, co sie potem okazalo - jednym z najlepszych w okolicy, prywatnym i bardzo drogim - i ze ich syn tam chodzi i ze by mi z checia pomogli sie dostac i jakies schoralship... Wgl masakra. I jeszcze cos mowieli o Polskim kosciele i Polskiej spolecznosci...

Poza tym doszlam do wniosku, ze z okazji swiat kazdemu nauczycielowi dam cos malego i mila kartke. Np. kilka krowek, princesse, michalki. Poza tym zaraz sie semestr konczy i nie bede miala zadnych klas z niektorymi nauczycielami, wiec chcialam im po prostu napisac cos milego.

W tym tygodniu szkole mielismy tylko do czwartku z powodu nadchodzacych swiat. Mimo TYGODNIOWYCH ferii (w styczniu/lutym nic nie dostaniemy), co mnie dobilo jak 'dlugo' trwaja, praktyki z gimnastyki mam codziennie, dokladnie w srodku dnia, od 3 do 6, wiec dziekuje bardzo za zepsuty odpoczynek - bo komu sie chce gdzies isc przed 14 albo po 6, przy czym dodatkowo nie ma gdzie, wiec doliczcie jakies 30-60 minut na dojazd, strasznie ciemno i zimno.

W czwartek na 4/7 lekcjach ogladalismy filmy, bo 'ostatnia lekcja przed przerwa'. Transformers 3 (blah), te swiateczne wakacje czy jakos tak z tej serii 'w krzywym zwierciadle', fast five (blah) i jeszcze jakis inny film akcji.

Dziwne fakty:

-co druga dziewczyna ma kolczyk w pepku albo w nosie

-w Ameryce nie ma tzw. domow dziecka

No i we wtorek mielismy competition z gimnastyki... -.-' o jezu, wole o tym dniu zapomniec, zwlaszcza, ze bralam udzial w zawodach... Napisze wam wiecej w nastepnej notce....