Blog Sylwii 2010-2011 | więcej
Pierwsze dni w Stanach
Sylwia Bartula 26-08-2010
No wiec (: jestem juz kilka dni w Chicago. Oczywiscie jest totalnie inaczej niz w Polsce (:
np. pierwszy raz spotkalam sie z czyms takim, ze 5 letni chlopcy sa rownie kulturalni co dorosli... szlam z Wujkiem po bloku* z mala kuzynka, a oni grali przed swoim domem i jak tylko nas zobaczyli przestali grac, a zaczeli jak bylismy chyba 10m za nimi (: bardzo mnie to zaskoczylo w Polsce jezeli rodzice nie poprosza to dzieci maja to gdzies, ze moga komus zrobic krzywde.
Bylam tez w paru sklepach i tam tez uprzejmosci nie brakuje (: jedna z pan chyba 10 razy podeszla do mnie i pytala czy wszystko znajduje, a kiedy zapytalam inna o klucz do przebieralni to odpowiedziala mi z taka radoscia, ze sama sie usmiechnelam (:
Odwiedzilam jeszcze bar heavy metal'owy haha w srodku bylo tak glosno, ze nawet krzyczac nie da sie nikogo zrozumiec, a mieso bylo okropnie grube! Jeszcze nigdy tu takiego nie jadlam (:
Aha jeszcze przez godzine chyba bylam u rodzicow meza mojej kuzynki, ktorzy nigdy w zyciu nie wyjechali poza USA! Mowili, ze jest im tu dobrze i nie potrzebuja zadnych atrakcji. Byli baaardzo mili...jak wiekszosc amerykanow (:
blok* tutaj ulice (jakby patrzec z lotu ptaka) wygladaja jak szachownica i blok to odleglosc od jednej ulicy do drugiej.