Blog Sylwii 2010-2011 | więcej
Już ponad 4 miesiące
Sylwia Bartula 06-01-2011
We wtorek 22 Grudnia pojechaliśmy do restauracji po to żeby wymienić się prezentami z Tiffany i Marissą.
Dobrze że Sandy mnie uprzedziła bo nic bym dla nich nie miała... Każdy coś dostał :)
Zaraz po kolacji Tricia powiedziała że otworzymy dziś prezenty bo ja wyjeżdzam, nikt nie miał pretensji :p
Tak, dokładnie tak jak na filmach, prezentów pod naszą choinką było chyba z 30, każda rzecz zapakowana osobno.
Ja dostałam Kalendarz, akcesoria łazienkowe, szminki, płyte Glee 4, The Sims 3 DE, czapke, slippers,
zestaw ulubionych gum i nie pamiętam chyba tyle :P
Ostatni dzień w szkole przed świętami bardzo różni się od tych w Polsce, nie ma "luźnych lekcji" nie ma opłatka,
dosłownie nic nie wiązało się ze świętami poza życzeniami. Popołudniu mój komputer zapadł w śpiączke... do 12 w nocy probowaliśmy
z Garrett'em coś zrobić... niestety, że mam polskie oprogramowanie to nie mógł sobie z tym poradzić... ale dzięki
Wujkowi odzyskałam moje cudo :)
W czwartek musiałam wcześnie wstać ponieważ na lotnisku musiałam być przed 7, oddałam bagaż, przeszłam przez ochronę,
poczekałam godzine i po kolejnej byłam już w Chicago :) Na lotnisku czekała na mnie Babcia z Kuzynkiem :)
W domu przywitałam się z wszystkimi i pojechałyśy z Babcią na końcowe zakupy przed Wigilijne.
Wigilie mieliśmy normalną, Polska :) Barszcz, kapusta, pierogi, ryba z ziemniakami i kompot z suszonych owoców.
Cały pobyt był bardzo miły, pojechaliśmy z wujkiem na górke (nie ma porównania do naszej Dąbrowskiej śmierciówy $1)
z Ciocią do kina, odwiedziłam też Rodzine brata swojego Taty :)
W niedziele 2 Stycznia ok 16:40 byłam juz w Minneapolis, miałam zabrać swój bagaż i czekać na Tricie.
Pogadałam chwilę z jakimś Panem, który był zszokowany, że nie jestem stąd bo podobno wogóle nie mam akcentu i podobno
wcale nie wyglądam na 16 lat, z czego się uśmiałam ;) Myślał, że ja już w Collegu po niego przyjechała córka więc
powiedział, że ma nadzieje że mnie ktoś odbierze $1 Po kilku minutach zobaczyłam samochów Tricii, już z niego mi machała :)
Tradycyjny uścisk, walizka do bagażnika i jedziemy $1 Kupiłysmy jeszcze pizze na kolacje i do domu :) Sandy podała mi skarpete
z resztą prezentów :) nie wiedziałam, że oni jeszcze tam prezenty wsadzają....
Wczoraj pierwszy raz pojechałam do domu Marissy... opisze tą P R Z Y G O D E w następnym poście...
Ostatnio dodane blogi
Ostatni tydzien w USA
Sylwia Bartula 12:08
Ostatni tydzień szkoły
Sylwia Bartula 12:08
Essey
Sylwia Bartula 12:08
Napisz komentarz
1 | 2 |