Blog Sylwii 2010-2011 | więcej
Pierwszy tydzień szkoły
Sylwia Bartula 12-09-2010
Pierwszy tydzień już za mną :)
W środę rano udałam się w miejsce gdzie miał odebrać mnie bus. Musiałam chwile postać... zmarzły mi ręce od trzymania książek :P
Wsiadam druga więc jest pusto.. w szkole jestem ok. 8, a lekcje zaczynają się o 8:15 jest czas na zostawienie książek w szafce.
Pierwsza lekcja to US History. Pan Andrewski jest bardzo zabawny co sprawia, że lubię ten przedmiot :) wg. mnie nie jest trudno
trzeba sie wyuczyć definicji słowek i czytać... tyle. Następna lekcja to Foods & Nutrition dalej nie ma Pani która będzie prowadzić
tą lekcje ponieważ ma zapalenie płuc... Na tej lekcji jest dość łatwo tylko że mi trudność sprawiają nazwy czynności po angielsku
jak np. Obierać, skrobać itd. Pan który był na zastępstwie kilka minut przed lekcją poprosił pare osób żeby napisały swoją ulubioną
potrawe, ja byłam jedną z tych osób. Następnie poprosił żebyśmy podeszli do niego, zgasił światło, włączył do prądu
lampe UV i zaczął świecić nam po rękach. Powiedział, że nasmarował długopis specjalnym pyłem po to żeby pokazać nam jak łatwo przemieszczają
się bakterie itd. Głównie pisaliśmy notatki które przygotowała Pani Murphy (która jest chora). Kolejna lekcja to
Family Life tu czytaliśmy "Ordinary People" i po każdym rozdziale mieliśmy odpowiedzieć na kilka pytań np. Jaki był kolor pokoju,
kto jest Narratorem. Później English, nie jest dla mnie ciekawe uczenie się jak pisać wypracowanie ale cóż :) Po 20 min. Udaliśmy
się na lunch. Moja stołowka jest średnich rozmiarów. Można sobie wybrać coś z bufetu albo zjeść swoje oczywiście. Na pozostałych
30 min Angielskiego się nudziłam ponieważ omiawialiśmy jak poprawnie zbudować zdanie..........
Geometria mnie totalnie dobiła... uczyliśmy się co to jest linia, punkt i odcinek, a po lekcji dostaliśmy 50 zadań które są STRASZNIE
proste i zabierają MNÓSTWO czasu... Biologia była ciekawa, w klasie są stoliki do notatek i stoliki do laboratorium. Chodziliśmy
od stolika (lab.) do stolika i mieliśmy opisać co widzimy, co czujemy i czy myślimy że to żyje lub kiedyś żyło. Później mieliśmy
wybrać sobie temat zadania, ja wybrałam o Choinkach Świątecznych będe musiała opisać problem ''kupić żywą czy sztuczną".
Lekcje mi lecą bardzo szybko, a przecież są dłuższe niż w Polsce?
W Piątek po lekcjach pojechaliśmy do Taty Garrett'a. Bardzo miły i sympatyczny co chwile żartował $1 Pojechaliśmy do restauracji w której znał wszystkich
i wszyscy znali jego :)
Nadszedł Weekend :) w piątek ja się troche pouczyłam bo mam Quiz z US History w Poniedziałek, Host Rodzeństwo
robiło swoje zadania. W Sobotę rano pojechaliśmy na Mecz Troy'a. Nic specjalnego zwykły mecz :P
Wieczorem pojechaliśmy do kina ja z Sandy poszłam na Flipped, a reszta rodziny na coś innego :) Dziś jest Niedziela, wieczorem jedziemy do Forest Lake
na spotkanie dla studentów :)