Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Work and Travel | więcej

Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, Alaska 2011 Why not USA, Work and Travel,...

Work and Travel - Wspomnienia uczestniczki - Alaska 2011,Lesia Kovbas

16-05-2012

Wspominając zeszłe lato, w pamięci pojawiają się tylko przyjemne momenty. Nie uwzględniając nasyconego grafiku pracy, krótkiego odpoczynku, byliśmy zadowolone z przeracowanego czasu, zarobionych pieniędzy, emocji, którzy tam otrzymaliśmy.

 

Decyzja o podróży do Ameryki powstała absolutnie przypadkowo,spontanicznie. Poprosto, aby nie tracić szansy na zobaczenie świata, ja i moja siostra podjęłyśmy prostą decyzję, „jechać!”. Wiadomo, ciężko było przekonać rodziców, że sprawimy się, lecz więcej problemów nie powstawało. Duży lęk był przed samolotem. Zawsze marzyłam pojechać do Amsterdamu i byłam rada, ze właśnie tam była przesiadka na inny samolot. Muszę przyznać, że lot nie jest straszny, w samolocie było bardzo komfortowo, dobra obsługa, lecz wiadomo zmiana stref czasowych i długi przelot bardzo stresowały nas.

 

Przyleciawszy do Ameryki, byłyśmy w zachwycie. To całkiem inny świat. Ludzie są bardzo gościnni. Najbardziej zdziwiło nas, że wszyscy na ulicach witają się, gotowi są pomóc. Wiadomo, do Siatki (Alaska) przybyliśmy bardzo wyczerpane. Byłyśmy zmęczone, jednak porażone dużą ilością ludzi z różnych krajów. Dużym plusem jest to, że pracodawca zabezpiecza wszystkich mieszkaniem i jedzeniem. Dlatego, nawet kiedy jest niezbyt udany sezon, możemy być pewne, że nie pozostaniemy głodne prosto na ulicy. 

 

Lato na Alasce przywitało nas swoimi imprezami. Zapewne, nigdy nie zapomnimy tych wieczorów koło ogniska, kiedy zbierałyśmy się razem, śpiewałyśmy. Tak szybko przeleciały te 2 tygodnie, a potem zaczęło się coś niewiarogodnego, 16-godzinny dzień pracy. Wszyscy byli niezwykle wycieńczeni, do końca lata nikt nie mógł nawyknąć do takiego reżimu. Rzeczywiście było bardzo ciężko, kiedy nawet, nie ma minimalnej nadziei na wolny dzień, wszystcy pracują, sypiają po kilka godzin, żalą się, płaczą, lecz oto paradoks, dlaczego po takim ciężkim lecie, całe, zalewając się łzami, obiecywaliśmy, że wrócimy znów? Nikt nie może tego zrozumieć i zapewne, nie ma odpowiedzi na to pytanie, ja przynajmniej jej nie znam dokładnie.

 

Naprawdę, chce się podziękować za to, że są takie programy, które dają nam możliwość zobaczyć świat, zarobić pieniądze, znaleźć nowych druhów. I spodziewam się, że nadchodzace lato, znów spędzone na Alasce, będzie tak samo ciekawe i nasycone przygodami.

4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito