Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Work and Travel | więcej

Work and Travel - Wspomnienia Inna Shpuhyn - Alaska 2011 - Why Not USA Work and Travel - Wspomnienia...
Work and Travel - Wspomnienia Inna Shpuhyn - Alaska 2011 - Why Not USA Work and Travel - Wspomnienia...
Work and Travel - Inna z koleżankami - Alaska 2011- Why Not USA Work and Travel - Inna z...
Work and Travel - Wspomnienia...
Work and Travel - Orzeł - Alaska 2011 - Why Not USA Work and Travel - Orzeł -...
Work and Travel - Inna ze znajomymi  - Alaska 2011- Why Not USA Work and Travel - Inna ze...
Work and Travel - Ognisko -...

Work and Travel - Wspomnienia Inna - Alaska 2011

16-03-2012

 

 

Co znaczy dla Ciebie lato? Długo oczekiwane morze, słońce, relaks, plaża, sen do południa, hałaśliwe noce? Chcę opowiedzieć o zupełnie innym sposobie jak spędzić lato, żeby uczynić go ciekawym i niepowtarzalnym. Dodam tylko jedno – jeśli nie jesteś jednym z tych, którzy lubią ryzyko, przygodę, nieprzewidywalne życie, moja historia nie będzie mieć żadnego sensu dla Ciebie.
Lato 2011 spędziłam w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej na Alasce. Nigdy w życiu nie mogłam sobie tego wyobrazić, że będę pracować na Alasce, tak daleko od domu.

 
To już prawie pół roku, jak wróciliśmy z Alaski, a mam wrażenie jakby to wszystko było wczoraj. Chciałabym podzielić się z Państwem wspomnieniami z innego świata, który nazywa się Alaska. Postanowiłam sobie, że napiszę zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty tej letniej przygody. Pierwsze wrażenie o Alasce nie było bardzo pozytywne, ponieważ spędziliśmy całą noc na lotnisku w Seattle czekając na samolot do Sitki. Szczerze mówiąc, po takim ciężkim locie myślałam że moje lato będzie najgorszym latem w życiu, ale gdy zobaczyłam to pięknie miasto Sitka i tą niesamowitą przyrodę, od razu zmieniłam swoje zdanie. Nie mogę znaleźć słów, żeby opisać te piękne góry całkowicie pokryte lasami i to malutkie czyste miasto Sitka, które wygląda tak, jakby czas w ogóle nie miał wpływu na niego. Kiedy zwiedzałam to miasto to dowiedziałam się, że Sitka zachowuje swoją historię w biegunach totemicznych Indian i malutkich budynkach z czasów Rosyjskiego Imperium. Takie było moje pierwsze wrażenie o Alasce – najpierw rozczarowanie, a później niesamowite zachwycenie.

 
W pierwszy dzień oglądaliśmy fabrykę Silver Bay Seafoods, kierownicy fabryki pokazywali nam każdy dział i etapy wyprodukowania ryb i produktów rybnych. Wieczorem wszyscy studenci, którzy przyjechali na Alaskę osiedlili się w hostelu obok fabryki – od tego dnia zaczęło się nasze lato na Alasce. Pierwsze dwie niedziele nikt nie pracował, dlatego że sezonu łososia jeszcze nie było. Te dwa tygodnie pozwoliły nam poznać piękność górskich jezior w okolicach fabryki, zobaczyć wiele dzikich zwierząt, które widziałam po raz pierwszy w życiu (niedźwiedzie, orły, lwy morskie, wieloryby, oraz wiele innych ptaków nazw których po prostu nie znam). Oprócz tego wszystkiego codziennie wieczorem paliliśmy ognisko gdzie spotkali się wszyscy studenci, którzy pracowali na fabryce. W tym miejscu nie było różnicy skąd jesteś, tam wszyscy byli równi pomiędzy sobą, od razu zniknęły bariery językowe.

 
Po dwóch tygodniach przerwy rozpoczęła się nasza praca. Fabryka pracowała na pełną moc, a czas naszej pracy wzrósł do 16 godzin dziennie. Ja pracowałam w głównym dziale, który nazywa się Fish House – miejsce gdzie ważyliśmy ryby, a później wysyłaliśmy do lodówki.

 
Nie da się ukryć, że pierwsze dwa tygodnie pracy dla mnie były bardzo trudne, ponieważ na sen mieliśmy tylko 5, a czasami 4 godziny, całe ciało bolało od ciągłej pracy na nogach, czasem chciałam zostawić to wszystko i wrócić do domu, ale kiedy odpracowaliśmy cały miesiąc po 16 godzin- pracować było już łatwiej. Pracowało się bardzo fajnie kiedy nasz kierownik włączał nam muzykę. Wyobraźcie sobie, jak cała fabryka śpiewa „Makarenę” a następnie tańczy! W fabryce było trudno nie zaprzyjaźnić się z kimś, lub kogoś nie znać, ponieważ wszyscy widzieliśmy się każdego dnia. Myślę, że ta fabryka widziała wszystko – gniew, frustrację, radość, szczęście, śmiech, przyjaźń i miłość.

 
Moje lato 2011 zakończyło się bardzo szybko, nikt nie chciał żegnać się i wszyscy płakali. Chcieliśmy, żeby ostatnia noc na Sitce nigdy nie skończyła się.Ludzie, z którymi pracowałam na fabryce stali się dla mnie dużą rodziną i każdy ma swoje miejsce, w moim sercu i w mojej pamięci. Takie było lato na Alasce, z jednej strony ciężkie, z innej piękne i szczęśliwe. Chciałabym dodać, że już nie pamiętam ciężkiej pracy, w mojej pamięci pozostały tylko wspomnienia o fabryce, imprezach do samego rana i o ludziach, których będę pamiętać całe życie.

 

 

4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito