Blog Justyny 17/18 | więcej
Pierwszy dzień w USA
jpodmokly 18-08-2017
Cześć! Witam na moim blogu o pobycie w USA. Jestem już tutaj dłuższą chwilę, ale zacznę od początku! Bardzo chciałam wyjechać do amerykańskiej szkoły, ponieważ dwa lata temu mój brat uczestniczył właśnie w takiej wymianie. Bardzo mu się podobało, więc też postanowiłam spróbować. Po wysłaniu mojej aplikacji i wszystkich dokumentów, czekałam na przydzielenie rodziny. Pod koniec czerwca dowiedziałam się, że wyjeżdżam do Warrington - miasteczka w Pensylwanii! Rodzina, która mnie wybrała, to małżeństwo Donna i Ken (już tu zaznaczę, że są wspaniali!). Mają 29-letniego syna Mike’a, który już z nimi nie mieszka, ale bardzo często go widzę.
Wracając do tematu, całe wakacje czekałam na mój wyjazd! Miałam wyjechać ok. 30 sierpnia, lecz pod koniec lipca okazało się, że muszę jechać 17 sierpnia! Dokładnie nie wiedziałam o co chodzi, ale bardzo się ucieszyłam. Przed wyjazdem skontaktowałam się z Donną, która podpowiedziała mi co powinnam ze sobą zabrać.
Nadszedł dzień wyjazdu! 17 sierpnia, godzina 8:00, ruszam w drogę na krakowskie lotnisko. Tam pożegnałam moją rodzinę i z szerokim uśmiechem przeszłam przez “bramki” i czekałam na samolot. Po przesiadce we Frankfurcie i 9-godzinnym locie wylądowałam w Philadelphii! Z dwoma walizkami i torbą wyruszyłam na poszukiwanie mojej rodziny goszczącej. Czekała na mnie pani koordynatorka Diane, ponieważ moi host-rodzice utknęli w korku z powodu pierwszej gry footballu w sezonie! Na szczęście zjawili się bardzo szybko i odebrali mnie z lotniska. Czekała mnie około godzinna podróż samochodem z Philadelphii do Warrington. Byłam bardzo podekscytowana, wszystko dookoła wydawało się niesamowite! Gdy przyjechaliśmy do domu, Donna pokazała mi mój pokój i łazienkę, więc zaczęłam się rozpakowywać. Na kolację zjadłam amerykańską pizzę, potem wzięłam prysznic i tak minął mój pierwszy dzień w USA!