Blog Ani 2011-2012 | więcej
Merry Christmas
Ania Tkacz 03-01-2012
Swieta w USA spedzilam zupelnie inaczej. Nie ma tutaj zadnych tradycyjnych potraw, modlitw, dzielenia oplatkiem, chodzenia na pasterke. Licza sie tutaj tylko i wylacznie ozdoby swiateczne(choinka, lampki na domach) i prezenty! Czyli czysto marketingowe swieto ;)
24 grudnia, czyli tzn. WIGILIA. Tutaj jest to po prostu dzien przedswiateczny. Normalnie nic sie takiego nie dzieje. W mojej rodzinie wszystko bylo poprzesuwane o jeden dzien, dlatego, ze moja h.siostra spedzala Christmas Day(25grudnia) u swojego taty w Grand Rapids, dlatego prezenty otwieralismy juz 24 grudnia rano. Musielismy wstac o 5:30! Bylo baaaardzo duzo prezentow, w wiekszosci trafionych( Dostalam duzo rzeczy "pamiatkowych", czyli cos zwiazanego z moim pobytem tutaj i wspolnymi pamietnymi chwilami haha). Pozniej pojechalismy do host dziadkow, u ktorych zjechala sie rodzina i tam tez otwieralismy prezenty. Bylo nas ok. 12, wiec dosyc dlugo to trwalo. W Stanach najpierw sie otwiera stockings, czyli te wielkie skarpety, ktore wisza na kominku. U nas wisialo tylko pare, na ozdobe a my dostalismy po prostu duza torbe ze swoim imieniem i drobiazgami w srodku. Pozniej zjedlismy normalny obiad, nic specjalnego, normalne amerykanskie jedzenia.(Prawie takie same jak na Thanksgiving, tylko bez indyka).
25grudnia, tzn Christmas Day. Normalnie w tym dniu sie otwiera prezenty. My poszlismy na... kregle. Taka rodzinna tradycja. Oprocz tego w sumie siedzielismy w rodzinnym gronie, rozmawialismy i ogladalismy filmy swiateczne. aaa i na obiad pojechalismy wziac.. chinszczyzne(bo tylko to bylo otwarte w Christmas Day)
Takze swiat oprocz prezentow zupelnie sie nie odczulo. Tutaj akurat polskie swieta z tradycyjnymi 12 potrawami, dzieleniem sie oplatkiem itp. sa lepsze :)