Blog Damiana 2010-2011
|
więcej
życie w Hesston
Damian Frontczak 26-08-2010
Hej
Na początek troche różnic które pamiętam:
- do szkoly ( jeśli uprawiasz jakiś sport ) musisz wziąc 76426452964294 rzeczy.
- leci muzyka podczas lekcji.
- nie ma czasu na nic pomiędzy lekcjami.
- spora ilośc nauczycieli jest trenerami i są bardzo mili.
- przechodząc przez budynek szkoly kazdy sie do siebie usmiecha i mowi standartowa formulke : hey how are you ( ewentualnie - how are you doing ) :)
- zdają sobie sprawę ( może nie wszyscy ), że nie są zbyt 'inteligętni'. Ostatnio się dowiedzialem, że Anglia to kontynent i Polska się tam znajduje - powiedzial mi to najmądrzejszy chłopak w szkole, Jak uczeń zapytał się nauczyciela gdze leżą Czechy ten odpowiedział, że nie ma zielonego pojęcia, sporo osób myśli, że używamy dolarów, nietkórzy w zyciu o Polsce nie słyszeli, a jak ktoś już słyszał to myśli, że mówimy tam po angielsku.. hmm no nie wiem co jeszcze. jak coś to napisze.
- te nieszczęsne zamki do lockerów xD jak to sie wł. a więc... ja mam PIN 36 - 16 - 02. wiec najlepiej zacząc od 0. Lecisz w prawo dwa razy przez liczbe 36. potem wracasz do 16 ale musisz przejsc przez 36 i robisz to w lewa strone. Następinie dalej w lewo lecisz do 2. i potemm... może sie otowrzy :)
- w szkole jest wszystko. dosłownie.
- wybór przedmiotów ogromny.
To może tyle jak na teraz.
Troche o moim planie. Zmieniłem sobie 2 przedmioty. Skoro się dowiedziałem, że nie dostane świadectwa nie chciało mi sie produkowac na angielskim i wybrałem najniższy poziom. Dziś idę na pierwszą lekcje a tam mam kilka słowek do nauczenia sie i rysunki do zrobienia ! Mi się podoba ! :) Zamieniłem Ekonomie na Sztukę. Dokładniej to sie Craft nazywa. Lepsze niż ekonomia. Po pierwsze rozumiem nauczyciela co do mnie mówi - na moim poprzednim przedmiocie nie za bardzo mialem pojecie o co mu chodzi i jakos nudził... A tak teraz i posmucham sobie muzyki i pogadam z ludzmi i porobie rozne dziwne rzeczy.
U mnie w szkole praktykuje się odd i even days. Nie wie czy ejst to w innych szkolach. Musze sie dowiedziec. ale polega to na tym ze we wtorek masz lekcje nieparzyste ( albo parzyste ) a w czwartek parzyste ( albo nie parzyste ) juz nie pamietam a nie chce mi sie wstac i sprawdzic. Wtedy jedna lekcja trwa około połtorej godziny. Myslałem ze to cos strasznego, ale nie jest tak zle. Nawet tego sie nie czuje a dzien wydaje sie krotszy...
w normalne dni mam Seminar. Czyli idziesz siedzisz i czytasz. Niektorzy nauczyciele pozwalaja robic prace domowej. Moj nie.
W trakcie dnia oczywiście lunch. U mnie w sql podzielony jest na dwie grupy. Ja jestem zawsze w pierwszej.
Siadasz sobie przy stoliku i czekasz az nauczyciel powie ze mozesz isc i wziac jedzienie ( poto zeby nie bylo kolejki i wogole ). jedzienie nawet dobre jak na szkole ! U mnie w szkole masz swoj Lunch number. Za każdym razem jak bierzesz cos musisz go wbic do komputera. Jak juz zjesz to idziesz na lekcje. jesli masz drugi lunch to w trakcie lekcji wychodzisz zeby zjesc a potem chyba na nia wracasz albo juz nie. nie wiem... xD
Przypomniało mi sie jeszcze o bibliotece. Troche inna niz te z Polski. Nie musisz prosic się o łaskę ( delikatnie mówiąc ) 'pani' która pracuje tam zeby dala ci ksiażke. Sam możesz sobie wziąc i sam robisz check in. to wyglada tak jak w sklepie - wiecie taki czytnik. Pani bibliotekarka jest bardzo mila i zawsze chce pomagac, jak narazie. I co najważniejsze chyba. Ksiązki nie są polnowanie jak nie wiem co, uczniowe sa pod tym wzgledem chyba 'bardziej myslacy' i nie niszcza ich. Czyli jednym slowem. Biblioteka nie jest jakims specialnym budynkiem tylko tak jakby łacznikiem. Bo u mnie sa mozna powiedziec 2 okragle budynki i w jednym z nich jest walsnie ona.
Dobra to jak już sie skonczy lekcje i jak uprawia sie jakis sport to od razu po szkole sa treningi. Tu sa sezony. Teraz jest sezon na Football, cross country - przelaje, siatke i chyba to wszystko. A nie jeszcze tenis. Moze cos jeszcze. nie wiem. Np. nie ma koszykowki. Treningi sa strasznie dlugie. football np. 3 h. Większosc tyle trwa. Ja biore udzial w przelajach. moj trwa tylko poltorej godziny. caly czas biegamy w ok 100 F... nie raz jest nieciekawie. Ale i tak jest fun. Potem sezon jeden sie konczy zaczyna drugi i trenuje sie inne sporty.
Ja jestem w domu ok 6 pm.. czyli poza domem jestem ok 10 godzin. to sporo. Moja siostra trenuje siatke i jest 'czyrliderka' :) wiec prosto z siatki idzie na drugi trening i jest w domu ok 8 pm
Dzien wyglada troche inaczej niz ten polski.
Prace domowe sa. Nie wiem czemu wiekszosc mysli ze ich nie ma.Moze dlatego ze nikt to tego nie nazywa homework tylko assignment.. I to jest ich sporo. Nie raz jak koles na matmie dowali to sie robi z godzine..
Nie mam juz sily pisac. Pewnie jest tu milion bledow ale nie chce mi sie sprawdzac. nie dlugo napisze nowa notke.
See yaa guys ! :)