BLOG DORADCÓW Why Not USA | więcej
AMERICAN CHILD SIZE CZYLI NIE ZAWSZE TO CO POWINNO BYĆ MAŁE JEST MAŁE ;)
Why Not USA 04-07-2011
W Ameryce wszystko jest ogromne... Amerykańskie uwielbienie dla wielkości da się zauważyć wszędzie. Z resztą już sama powierzchnia kraju jest imponująca. Dodajmy do tego olbrzymie drapacze chmur, wielkie samochody, szerokie autostrady...
Niewątpliwie życie w takich standardach ma swoje plusy. Z cała pewnością jest dużo wygodniejsze i wiele jego aspektów staje się po prostu łatwiejszymi. Większa przestrzeń życia daje poczucie wolności i swobody, na punkcie którego niewątpliwie Amerykanie mają niegroźnego bzika.
Pozostaje się zastanowić czy mania wielkości niesie za sobą jakieś minusy. W restauracji zapewne dostaniemy posiłek dużo, dużo większy niż jesteśmy w stanie zjeść. Nie zapominajmy o tym, że na pewno będzie on wzbogacony o chipsy ziemniaczane ;)
Decydując się na poranna kawę w Starbucks pamiętać należy, że pewnie będzie miała ona tak na oko około 500 kalorii. No bo jak odmówić sobie frappucino z karmelem i bitą śmietaną??? Nawiasem mówiąc, nie polecam sobie odmawiać bo jest wyśmienite, nawet jeśli jego wypicie miałoby się odbyć kosztem utraconych w czasie porannego joggingu kilogramów ;)
Konsekwencją tych wielkich porcji zapewne jest to, że Amerykanie są więksi i bardziej otyli niż ludzie w innych krajach.
Kiedy pierwszy raz poleciałam do USA, moja przyjaciółka w Polsce urodziła synka. Jako dobra ciocia chciałam sprezentować maluchowi coś super amerykańskiego. Zakupiłam więc oryginalne levisy dla dzieciaka mającego 3 miesiące – akurat tyle miał mieć maluch w momencie, kiedy miałam wrócić do Polski. Szczęśliwa ciocia pobiegła więc po powrocie zobaczyć dzieciaka. Jakież było moje zdziwienie gdy levisy okazały się sporo za duże a Młody mógł je nosić dopiero gdy skończył pół roku (a był dzieckiem, które w Polsce uważamy za dość duże jak na swój wiek).
I jeszcze jedna anegdotka: ja jako miłośniczka słodyczy, zwłaszcza lodów, zawsze też z uśmiechem wspominam moje pierwsze spotkanie z amerykańską lodziarnią.
Kuzynka zabrała mnie na lody i od razu zamówiła dla nas porcje child size (rozmiar dziecięcy tłumacząc dosłownie). Byłam zdecydowanie zniesmaczona tym wyborem ale tylko do momentu, w którym tej porcji nie zobaczyłam... Nawet ja, wielki łasuch, z ledwością dałam radę temu deserkowi... Raz jeden jedyny zaszalałam i zamówiłam porcję small (mała porcja). Nie dało się tego przejeść i nawet ja musiałam ogłosić kapitulację w tym temacie. No cóż, jak się dostaję naraz prawie litr lodów do zjedzenia, to nie jest to jednak takie łatwe ;) I właśnie w tamtym momencie zrozumiałam, jak moja amerykańska kuzynka jest w stanie zjeść 15 gałek polskich lodów za jednym razem ;)
Ela
Ostatnio dodane blogi
Community College
Why Not USA 14:10
Rok szkolny w USA – możliwość wyboru stanu/regionu!!!
Why Not USA 10:02
HOST FAMILY - PROCEDURA KWALIFIKACYJNA
Why Not USA 10:02
Napisz komentarz
i myślę, ze bez problemu zjadłabym te lody.. he he