Blog Kasi 2010-2011 | więcej
dreams come true!
Katarzyna Popiołek 14-02-2011
Powodem mojej dlugiej nieobecnosci na blogu byla miedzy innymi wycieczka na Floryde! Mianowicie wybralam sie tam z host rodzina moich kolezanek Victorii z Brazylii i Danieli z Argentyny, ich host rodzice zaprosili mnie, Alexia, Miguela i Manuela. Jechalismy motohomem, u nas to chyba nazywamy camperem, jednak pewna nie jestem, bo pierwszy raz podrozowalam tym cudem tutaj. Wyjechalismy z Belding, Mi w czwartek kolo 7pm, a w Orlando, Fl bylismy nastepnego dnia kolo 6 pm. Kiedy przejechalismy przez Atlante zaczelo robic sie coraz cieplej i coraz mniej sniegu. Wszystkim nieco ulzylo po miesiacach na mrozie w Michigan. W sobote po przyjezdzie zostalismy przez wiekszosc dnia w naszym kurorcie Liki Tiki, troche sie poopalalismy nad basenem, oprocz tego gralismy w minigolfa(nie powiem zebym byla najlepsza), plywalismy na rowerach wodnych i widzielismy aligatora :-D wieczorem zas pojechalismy do downtown Orlando, mnostwo swiatel i atrakcji, ogolnie nie jest to jakies ogromne downtown, a raczej nazwalabym je niewielkim, ale robilo wrazenie, na pewno iloscia ludzi, atrakcji i cenami :P W niedziele byl nasz pierwszy dzien w Disney World. Pierwszy park jaki zobaczylismy to Magic Kingdom. Nie ma tam za duzo atrakcji takich jak rollercoastery czy cos, ale za to duzo jakis pokazow i miejsc do ogladania, oprocz tego jest to jedyny park ktory ma ten slynny wielki zamek z loga Disney'a. Wieczorem odbyl sie pokaz fajerwerkow ktory musze powiedziec robi ogromne wrazenie, zamek zmienia kolory, fajerwerki strzelaja w rytm muzyki a Tinkerbel spuszcza sie z zamku na linie. W poniedzialek nie robilismy za duzo, bylismy bardzo zmeczeni po calodniowej wizycie w parku. Pojechalismy tylko na flea market po czym wrocilismy do hotelu. We wtorek bylismy w Animal Kingdom, to kolejny z parkow disney'a. Glownym motywem sa zwierzeta, dzungla, natura itp. Jedna z najfajniejszych atrakcji tam to Kilimandzaro, wjezdza sie kolejka na wielka gore pozniej sie zjezdza itp haha, taki rollercoaster :P Oprocz tego bardzo fajne jest safari, jedzie sie samochodem przez sawanne, dzungle itp, sa tam prawdziwe zwierzeta, takie ktorych nazw nawet nie umiem powtorzyc, oprocz tego hipopotamy, zyrafy i slynne rozowe flamingi :) Kolejny park ktory zobaczylismy to Epcot. Jeden z najfajniejszych parkow :D Ma on duuuzo fajnych stymulatorow itp. Oprocz tego duzo czesc parku to ulice zrobione na wzor ulic z roznych panstw, gdzie mozesz kupic pamiatki i zjesc jak w danym kraju. W wielu krajach pracuja mlodzi ludzie na programie Work and Travel. Sa tam takie kraje jak Japonia, Chiny, Meksyk, Norwegia, Niemcy, Maroko, Francja, Anglia i wiecej nie pamietam, ale bylo to swietne uczucie zjesc wreszcie cos z Europy! uswiadomilam sobie jak bardzo tesknie za europejska kuchnia. Ostatni park to Disney hollywood studios, ma on chyba najwiecej atrakcji dla ludzi w naszym wieku, najlepszy byl Aerosmith rollercoaster, podczas jazdy puszczali piosenki Aerosmith, niestety jazda byla bardzo krotka :P oprocz tego bardzo fajna byla tzw wina w wielkim opuszczonym zamku :-D w tym parku bylo mnostwo swietnych pokazow, oprocz tego mozna bylo wziac udzial w przesluchaniu do Idola i pozniej spiewac :D bylismy tez na pokazie Indiana Jones, i zostalam wybrana z publicznosci aby grac razem z nimi haha! okej no moze nie tylko ja, ale i tak mialam przygode haha :D w jeden z ostatnich dni pojechalismy na Coca Beach! niestety bylo zimno, ale warto bylo pojechac nad ocean, ja i Daniela wykapalysmy sie, co pewnie nie bylo najlepszym pomyslem, ale kto wie kiedy nastepnym razem bede nad oceanem, wiec musialam wykorzystac okazje. W drodze powrotnej wyjechalismy w niedziele rano, po drodze zatrzymalismy sie w jakims motelu, i w Belding bylismy spowrotem w poniedzielek kolo 9pm.