Blog Justyny 2010-2011 | więcej
Życie w U.S.A.
Justyna Kozłecka 16-10-2010
W szkole jak juz wcześniej wspominałam jest OK. Szkoła jest co prawda mała ale ludzie sa fajni. Przez cały sezon była w cross country (biegi przelajowe). Masakrycznie wykańczjące ale mozna jeść bez obawy że się przytyje;-p. Zawody byly najfajniejsze. Nawet jak szło ci nie najlepiej i byłaś np. 12 w JV to i tak nikt ne miał do ciebie pretensji że się nie starałaś albo ze w ogóle jesteś beznadziejna...
Sezon się co prawda skończył ale koszykówka zaczyna aie 17 listopada i paluje uczestniczyć.
Homecoming week. No co tu dużo pisać, w Polsce nie do pomyslenia że w szkole mona robic coś fajnego i można cieszyc sie że się idize do szkoły, ale cóz. W każdym razie jest to bardzo ekscytujący tydzień. podczas nigo jest np. pajama day albo dzień kolorów szkoły ten jest w piątek kiedy jest tez homecoming game. Oczywiście footbollu;-)
Jest tez homecoming dance, w duzych szkołach jest on uroczysty w sobote wieczorem ale w mojej był w piatek po meczu i wygladał jak normalna dyskoeka.
Nie wiem co jeszcze napisać, może powinnam dodać zdjęcie...
Do szkoły jezdrzę autobusem (to już chyba pisałam). W każdym razie pewnego dnia w drodzę do szkoły dowiedziałam sie że jest nowy Amsterdem w Kanadzie...
Tak jako ciekawostke;-)