Why Not USA - Work and Travel - Rok szkolny w USA / Wspomnienia / Historie / Work and Travel / Why Not USA, Work and Travel, Alaska 2011, Kovbas Oksana
Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Work and Travel | więcej

Why not USA, Work and Travel, 2011, Alaska Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, 2011, Alaska Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, 2011, Alaska Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, 2011, Alaska Why not USA, Work and Travel,...
Why not USA, Work and Travel, 2011, Alaska Why not USA, Work and Travel,...

Why Not USA, Work and Travel, Alaska 2011, Kovbas Oksana

23-05-2012

Cześć. Nazywam się Oksana.

W roku 2011, dzięki firmie "Why Not USA", miałam możliwość pojechac do USA. Spędziłam świetne lato na Alasce, otrzymałam dużo nieodżałowanych emocji, poznałam więcej niż 200 studentów z różnych zakątków świata, zarobiłam wiele pieniędzy i rozkoszowała się nieprawdopodobnie pięknymi pejzażami "dzikiego świata".


Pracowałam w świetnym malutkim miasteczku Sitka, dokładnie rzecz biorąc poza jego granicami. Nasz "Bunkhouse" i fabryka SilverBay znajdowały się blisko zatoki, mniej-więcej 5 km od miasteczka. Miejscowość porażała swojim pięknem i wygodą. Z jednej strony były góry, a z innej ocean, wszystko, co potrzeba, aby rozkoszować się pięknem przyrody i aby odpocząć.
Dla mnie to była pierwsza podróż w USA, i po raz pierwszy w życiu znalazłam się w takich niezwykłych dla siebie warunkach. Widziałam na własne oczy dzikie brunatne niedźwiedzie, wieloryby, orłów (wpisane do Czerwonej Księgi), ogromne ryby, wiewórki, które praktycznie żyły  razem z nami? Niedaleko od naszego domu był rozmieszczony "Bunkfire", miejsce, gdzie zbieraliśmy się po pracy, rozmawialismy, bawiliśmy się.

Warunki życia były dosyć dobre i wygodne. Wszystcy bardzo zaprzyjaźniłyśmy się i nakońcu lata nawet nie chciałyśmy się rozstawać, ale niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Chcemy jeszcze raz to wszystko przeżyć, dlatego w przyszłym roku, znów zamierzamy odwiedzić Stany, lecz nie kontynentalną część, lecz mianowicie Alaskę, z jej dzikim życiem.
W każdej historii zawsze znajdują sie dobre jak i mniej rzeczy. Dla mne niezbyt dobrze był ułożony grafik pracy, ciężko było się przyzwyczaić do sypiania po 4-5 godzin, lecz pod koniec sezonu, wystarczało nawet nawet 3 godziny snu.

 

Fabryka była dosyć duża i liczyła wiele działów, każdy z nich specjalizował się w pewnym rodzaju ryb i sposobu jej obróbki. Najpierw pracowałam w dziale filetu, ta praca była prosta, najlżejsza którą można było tylko wymyślić, mi bardzo spodobało się, zajmowałam się tam, nakładaniem filetów ryby na maszynkę, która wyjmowała ości. Potem, kiedy sezon na filety zakończył się, mnie przeniesiono do "Fish House", tam było nieprawdopodobnie dużo ryb, słowami nie mozna tego opisać. Było tam bardzo wesoło. Pracowaliśmy wszyscy przy muzyce, rozmawialiśmy się? Kierownictwo u nas było bardzo dobre, pracowałam razem z  Meksykańczykami, ludzmi z Filipin, Republiki Dominikany, Amerykanie, i nawet Ukraińcy.
Teraz, już pół roku po powrocie ze Stanów, w mnie żyje nieprawdopodobnie silne życzenie znów tam wrócić, znów przeżyć to, co tam było, zapoznać się jeszcze z nowymi ludźmi, zobaczyć tych, którzy już tam są. Niestety to będzie mój ostatni rok studenski, i ostatnia możliwość pojechać do pracy na Alaskę, lecz postaram się na zawsze zapamiętać te wrażenia, emocje, które tam przeżyłam, i tych znajomych, których tam znalazłam.

 

Polecam wszystkim, kto ma taką możliwość, nie siedzić na miejscu, a chociażby raz pojechać do Stanów, uwierzcie mi, nie pożałujecie, a możliwie, jak i ja wrócicie tam.

 

4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito