Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Work and Travel | więcej

Work and Travel - Wspomnienia Asi - Ocean Fresh Seafood, Alaska - 2006

03-12-2009

Moja przygoda z WhyNotUSA oraz CetUSA rozpoczęła się dość wcześnie – zdecydowałam się na pracę na Alasce, gdyż chciałam zobaczyć zachwycające piękno Alaski, przeżyć ekscytującą przygodę swojego życia, poznać nowe osoby z różnych stron świata oraz nie ma co ukrywać zarobić pieniądze. Na początku obawiałam się problemów z dostaniem wizy jednak szybko się okazało, że z wizą J-1 nie ma trudności, jeśli się zna choć trochę język angielski. Z Polski wyjechałam 8 czerwca razem z moją przyjaciółką Izą, a pracę miałyśmy rozpocząć już 12 czerwca. Kiedy doleciałyśmy do Seattle to załatwiłyśmy wszystkie formalności związane z numerem Social Security, pracodawca wziął nas na wycieczkę po Seattle, potem zaprosił na kawę i ciastka. Pracodawcy przyjęli nas bardzo życzliwie i troszczyli się o to żebyśmy nie czuły się samotne i nie tęskniły za rodziną. Wyjaśnili jak będą wyglądać nasze obowiązki w pracy, a także przedstawili najważniejszą zasadę, która mówiła o tym, że każdy musi być tolerancyjny, ma panować poszanowanie drugiego człowieka oraz wszyscy mają współpracować w przyjacielskiej atmosferze.

Za zakwaterowanie w Seattle nic nie płaciłyśmy, gdyż mieszkałyśmy na łódce, na której miałyśmy pracować i mieszkać przez 3 miesiące wakacji w czasie naszego Work and Travel. Kiedy zakwaterowałyśmy się na łodzi poczułyśmy, że nasza przygoda właśnie się rozpoczęła. Nasze kajuty były niewielkie, czteroosobowe, ale dość przyjemne.

Praca jak z pewnością wiele osób sobie wyobraża jest dość specyficzna i wymaga wytrzymałości fizycznej. Często stałam po kilkanaście godzin dziennie – ale zawsze były dłuższe przerwy na posiłki oraz dodatkowe krótkie przerwy co 3 godziny. Na łodzi podczas pracy zdarzały się czasem sytuacje, kiedy tęskniłam za rodziną i miałam dość. Ale przyjaźnie zawarte z tyloma osobami podtrzymywały mnie na duchu i nie pozwalały się załamać. Czas pracy minął dość szybko a pracodawca umilał nam czas wolny urządzając wycieczki motorówką. Kiedy we wrześniu zeszłyśmy na ląd w Seattle w tzw. Fishersmen's Terminal – wiedziałyśmy jaki mamy dalszy plan wakacji – postanowiłyśmy zostać jeszcze przez 10 dni w Seattle, żeby pozwiedzać. Mieszkałam w motelu JetMotel razem z wszystkimi studentami różnych narodowości z naszego statku. Było wesoło, imprezowo i cieszyliśmy się sobą nawzajem. Potem udałyśmy się do Chicago – gdzie znowu przez dwa tygodnie zwiedzałyśmy i bawiłyśmy się...

Niezapomniane chwile, wspaniałe przeżycia - tego nikt mi nie odbierze – a cytując tekst Sidney’a Polaka „dobre momenty jak fotografie zbieram w swej głowie jak w starej szafie”…zapraszam do obejrzenia moich zdjęć.

Pozdrawiam.

4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito