Why Not USA - Work and Travel - Rok szkolny w USA / Wspomnienia / Historie / Rok szkolny w USA / Rok szkolny w USA - Wspomnienia Julki
Dodaj do ulubionych Poleć znajomemu

Dołącz do nas

Facebook  Why Not USA na G+  Pinterest  nk.pl

Newsletter

drukuj Rok szkolny w USA | więcej

Rok szkolny w USA - Wspomnienia Julki

30-01-2010

Kochana IIB!

Mija właśnie ósmy miesiąc mojego pobytu w USA. Nie mogę uwierzyć, że zostało mi jeszcze tylko dwa. Tęskni mi się za Wami, za całą klasą, ale nie wiem jakim sposobem minął ten czas! Ledwie się obejrzałam, a już jestem na chwilę przed końcem programu. Zżyłam się bardzo z moją rodziną goszczącą, ze szkołą, z przyjaciółkami z zespołu. Ach, właśnie! Przecież nie wiecie – jestem cheerleaderką! Niesamowite doświadczenie! Spotykamy się kilka razy w tygodniu na treningach, potem jeździmy z dziewczętami na mecze, imprezujemy. Nie chce mi się nawet myśleć, jak będę tęsknić za tym. Niestety w Polsce nie ma tego zwyczaju :( Nie ma też kilku innych, które tutaj robią ze szkoły miejsce, do którego naprawdę chce się wracać i zostawać po lekcjach na dodatkowych zajęciach. Nie ma dyskotek, ale są bale – jeden, kiedy drużyna futbolowa gra pierwszy mecz na boisku szkolnym, wtedy też przychodzą absolwenci i po meczu jest wielkie party. Piękne suknie i smokingi, jak w filmach amerykańskich :) Drugi, podobny do studniówki - „Prom” na którym wybierani są „Król i Królowa” balu! Są zajęcia z „mediów i telewizji”, można zapisać się na nie i kręcić samemu filmy, które co rano przed lekcjami wyświetlane są na telewizorach we wszystkich klasach! Uczymy się montażu, robimy codzienne „wiadomości południowe”, można spróbować być prezenterem telewizyjnym :) I naprawdę wszyscy to oglądają, nie śmieją się, tylko dają nowe pomysły. Nasz nauczyciel pracuje też w regionalnej telewizji i obiecał, że pójdziemy ją odwiedzić w tym miesiącu, żeby zobaczyć jak pracują profesjonaliści. Byli też u nas panowie z radia i opowiadali o tym jak się zostaje radiowcem. Super! :)

Mieszkam ze wspaniałą rodziną. Mamy dwa koty – jeden nazywa się Mo, a drugi Ron. Amerykanie mają duże poczucie humoru, a na pewno mają je moi rodzice goszczący. Zdarza się, że razem oglądamy wieczorem Simpsonów. Zawsze z chęcią wożą mnie na treningi i do kina. Kiedy mają więcej czasu (bo jak większość dorosłych tutaj wracają późno z pracy) to jeździmy wspólnie na wycieczki – do parków rozrywki, na basen, mecze, obejrzeć okolicę czy odwiedzić ich przyjaciół. Są bardzo dumni z tego, że są Amerykanami; chwalą się pięknem kraju i jego różnorodnością. Ludzie są niesamowicie życzliwi i otwarci. Zawsze pomagali mi w nauce języka, a teraz mówię już swobodnie – to w dużej mierze dzięki nim! Mogę już pisać wypracowania o Polsce po angielsku i przekazać dokładnie to co chciałabym, żeby Amerykanie o nas wiedzieli :) Wcześniej ciągle pytano mnie o to samo, byli bardzo zainteresowani tym skąd jestem. Wszyscy tutaj mają jakieś hobby poza szkołą czy pracą. Ja poza byciem cheerleaderką jestem też w klasie fotograficznej i teatralnej. Prawie wszystkie przedmioty uczniowie wybierają sobie sami. Ja wybrałam w większości te, które miałam w Polsce, by spokojniej zaliczyć rok liceum, nie mogłam się jednak powstrzymać, żeby nie skorzystać z okazji i nie spróbować czegoś nowego :) Odkryłam tutaj że kocham teatr i kocham aktorstwo! Rodzice goszczący często rozmawiają ze mną o tym, co zamierzam robić. Ich dzieci są już dorosłe i studiują lub skończyły studia. Ciekawi są tego jak żyje się w Polsce. Teraz jak o tym wszystkim myślę to był to wspaniały czas, a tak się bałam (nie tylko ja, zresztą znacie moich rodziców :)) że sobie nie poradzę, że będę płakać, że trafię w jakieś straszne miejsce. Okazało się że to najfajniejsza przygoda mojego życia, a Why Not było wsparciem przez cały czas. Pojechałabym po raz drugi :) Po liceum chciałabym wrócić tu na studia. Może się uda. Wiem, że zawsze wracać tu będę jak do drugiego domu.

 

P.S. Wy kiedy przyjeżdżacie? :))
Jula

[email protected]

4.3

realizacja: Ideo

powered by: CMSEdito